Bałkany 2015 Turcja

Balkan Orient Trip – Stambuł by night + film

8 grudnia 2015

Ostatni wieczór w Stambule spędzamy znów w dzielnicy Sultanahmet. Muszę przyznać, że w trakcie podróży naprawdę rzadko zastanawiamy się, jaki jest dzień tygodnia. Uświadamiamy sobie, że jest sobota, gdy idziemy zrobić zakupy na Krytym Bazarze i zastajemy tam wszystko zamknięte na głucho. Oprócz kotów i kilku zabłąkanych turystów nie ma tam praktycznie nikogo. Wracamy w okolice Hipodromu, gdzie panuje znacznie większy ruch oraz są otwarte sklepy z pamiątkami. Dostałam misję zakupu poszewek na poduszki i generalnie doszłam do wniosku, że taki zakup najprościej będzie zrobić w Stambule.

stambuł

stambuł hipodrom

W ten sposób trafiamy do sklepu, nieopodal pięknie oświetlonego nocą obelisku. Oczywiście natychmiast interesuje się nami obrotny sprzedawca, który pięknym angielskim zachęca nas do wejścia do wnętrza sklepu. W trakcie rozmowy okazało się, że na stałe mieszka i pracuje w Anglii, gdzie prowadzi firmę budowlaną, w której głównie zatrudnia Polaków. „Bo wiecie, Polacy są najlepsi w kładzeniu podłóg! A do tego, jak mam powierzyć klucze albo pieniądze, to wiem, że Polak mnie nie okradnie. I ja nie mówię tak tylko dlatego, że wy jesteście Polakami. Ale np. tacy Rumunii czy Bułgarzy są strasznymi pracownikami, a do Polaków nie mam zastrzeżeń.” To chyba pierwszy raz w moim życiu, gdy ktoś Polaków chwali, a nie wyśmiewa lub krytykuje. Na pytanie, co nasz sprzedawca robi teraz w Stambule stwierdza „Ten sklep to rodzinny biznes. Raz na jakiś czas wpadam tu pomóc.” Kiedy przekopujemy się przez tony poduszek, nasz rozmówca doznaje olśnienia. „Ojej nie zaproponowałem wam herbaty. Później złożycie reklamację, że turecki sprzedawca wam jej nie dał.” I rzeczywiście po chwili siedzimy nad szklaneczkami w kształcie tulipana z okropnie słodką herbatą jabłkową. Dostajemy też propozycję zapalenia papierosów, ale że żadne z nas nie pali, to jedynie sprzedawca korzysta z tego przywileju. Ostatecznie dobijamy też targu – kupujemy trzy poszewki na poduszki, z czego jedną dla nas. Na koniec dowiadujemy się, dlaczego na Krytym Bazarze ceny są aż tak wysokie. „Tam płacą 25000$ czynszu rocznie. Jest tam prawie 4000 sklepów i każdy musi jakoś zarobić. Ja mogę mieć niższe ceny ale dobry kontakt z klientem, by do mnie wrócili lub polecili innym.” Co racja, to racja. Dobry sprzedawca to taki, który nie tylko umie sprzedać, ale przede wszystkim stworzyć pozytywną i miłą atmosferę. Zadowoleni z zakupów wracamy w okolice Hagii Sophii i Błękitnego Meczetu, by znaleźć najwyżej położoną na dachu restaurację. Był to kolejny punkt zwiedzania, który chcieliśmy zaliczyć – popatrzeć na nocny Stambuł z góry. Dość szybko znajdujemy odpowiednie miejsce z naprawdę pięknym widokiem na oświetlony Błękitny Meczet oraz Hagię Sophię. Restauracja jest dość droga i oferuje głównie ryby, ale za ten widok warto było dopłacić kilka tureckich lirów.

stambuł by night

stambuł by night

stambuł by nightW ten symboliczny sposób żegnamy się ze Stambułem – miastem, które na długo zapamiętamy, do którego na pewno jeszcze wrócimy i z którym mamy wiele wspomnień. A nasze wspomnienia zebraliśmy w podsumowującym nasz pobyt tam filmie. Miłego oglądania!

TAG
POWIĄZANE WPISY