Bałkany 2015/16 Bośnia i Hercegowina

Bjelasnica – grudniowy, słoneczny treking

13 stycznia 2016

Bjelasnica (Bjelašnica) to jeden z wyższych szczytów w najbliższym otoczeniu Sarajewa. Ma 2067m n.p.m., a na jej stokach znajdują się trasy narciarskie, na których w 1984 roku rozgrywane były męskie konkurencje w narciarstwie zjazdowym (żeńskie odbywały się na Jahorinie). Wybraliśmy ją jako nasz pierwszy trekingowy cel.

Grudzień w Sarajewie nie był zbyt malowniczy. Miasto zasnuła mgła połączona ze smogiem. Utrzymywała się przez prawie miesiąc, utrudniając poruszanie się po ulicach, a także tak prozaiczną czynność, jak oddychanie. Gdy dotarliśmy tam nocą 27 grudnia, nie byliśmy w stanie stwierdzić, gdzie tak naprawdę jesteśmy. Widoczność była tak słaba, że ledwo dało się dostrzec skrzyżowania ze światłami. Dlatego następnego dnia, po sprawdzeniu internetowych kamer z Bjelasnicy, doszliśmy do wniosku, że wyruszamy w górach. Dzięki inwersji panowała w nich piękna, iście wiosenna pogoda – słońce, błękitne niebo i zero wiatru.

Widok na Bjelasnicę z Babin do

Bjelasnica

Tym razem podczas wyjazdu towarzyszyli nam nasi znajomi – Karola i Przemas, którzy zdecydowali się wyruszyć do Sarajewa dość spontanicznie. Był to ich pierwszy pobyt w stolicy Bośni i Hercegowiny, jednak musiały minąć dwa dni, żeby zdołali ją naprawdę zobaczyć. Zanim to jednak się stało, wyruszyliśmy w góry. Samochodem skierowaliśmy się ku Babin do, gdzie znajdują się hotele, pozostałości po wiosce olimpijskiej oraz dolna stacja wyciągu krzesełkowego. Gdy tylko osiągnęliśmy pewną wysokość, mgła nas opuściła, za to oczy zaczęły razić silne promienie słońca. Mogliśmy też wreszcie odetchnąć świeżym powietrzem. W Babin do chwilę medytujemy nad mapą, aby zdecydować, od której strony zacząć treking na Bjelasnicę. Pomysł, by wspiąć się od strony stoków narciarskich upada, gdyż nikomu nie chce się maszerować po ubitym śniegu, a do tego w cieniu. Zapada decyzja, by zdobyć Bjelasnicę od strony wioski Lukavac. Dojechać tam można asfaltową drogą wiodącą do woski Šabići, a na wysokości przystanku autobusowego należy odbić w prawo. Kiankę parkujemy w centrum wioski, obok źródła z wodą, a poniżej meczetu. Następnie ścieżką, która omija go po prawej stronie, zaczynamy wspinać się w stronę Bjelasnicy. Powoli zdobywamy wysokość w coraz bardziej grzejącym słońcu. Jest na tyle ciepło, że po chwili maszerujemy w krótkim rękawku, a Przemas dodatkowo w krótkich spodenkach (ciężko uwierzyć, że opisuję grudzień!).

Kianka w Lukavac

Lukavac

Widoki na szlaku

Treking Bjelasnica

Treking Bjelasnica

Szczyt Bjelasnicy w zasięgu ręki

Treking Bjelasnica

fot. Przemas

Po 40 minutach docieramy do siodła, na którym krzyżują się drogi: ta wiodąca z Babin do do Lukomiru oraz nasza z Lukavaca na Bjelasnicę. Znajduje się tam źródło wody, z okolic którego rozciąga się przyjemny widok na Treskavicę – piękną, rozłożystą górę, która wraz z Visočicą dominuje nad pobliskimi dolinami. Kiedy odpoczywamy przy piwie i energetycznych przekąskach mija nas auto, które po chwili, po drodze poprowadzonej zakosami, zaczyna zdobywać stok Bjelasnicy. Przez chwilę zastanawia nas, co my tam robimy pieszo, ale szybko dochodzimy do wniosku, że zarówno Kianka, jak i Skoda Przemasa nie dałyby rady na tamtejszych wertepach.

Przy wodopoju

Bjelasnica

Z siodła na szczyt Bjelasnicy wiodą wcześniej wspomniane, bardzo duże zakosy. Dzięki nim łagodnie, lecz dość długo zdobywa się wysokość. Szlak turystyczny ścina je, wiodąc stromo do góry, wśród rudawych traw pokrywających zbocze od południa. Generalnie cała okolica pozbawiona jest drzew i krzewów, a to za sprawą dwóch stref klimatycznych, które spotykają się właśnie w tym miejscu: śródziemnomorskiej i kontynentalnej.

W trakcie zdobywania szczytu

Treking Bjelasnica

fot. Przemas

fot. Przemas

Fot. Przemas

Fot. Przemas

Po ponad 2h od rozpoczęcia wędrówki stajemy na szczycie. Oprócz nas jest tam jeszcze kilka osób oraz trzy psiaki, które wygrzewają się w słońcu. Na Bjelasnicy znajduje się budynek dawnego wyciągu narciarskiego, który od czasu wojny nie został odnowiony. Obecnie w obiekcie tym znajduje się stacja meteorologiczna. Ze szczytu spoglądamy w stronę Babin do, zalesionych, północnych stoków oraz w stronę miejsca, w którym powinno być widać Sarajewo, ale zamiast niego podziwiamy wielką, gęstą białą chmurę smogu i mgły.

Na szczycie

Bjelasnica

Babin do

Babin Do

Tam gdzieś jest Sarajewo

Sarajewo

Na szczycie spędzamy jakieś 30-40 minut rozkoszując się górskimi widokami. Teraz dość dobrze możemy przyjrzeć się Treskavicy i Visočicy, które dumnie prezentują swoje górskie wdzięki. Kiedy tak siedzimy, przyłączają się do nasz trzy psiaki, które choć nienachalne, trochę domagają się jedzenia. Kiedy zbieramy się w drogę powrotną, psy decydują się iść z nami. Ogromną radochę sprawia im pędzenie ile sił w łapach po stromych zboczach Bjelasnicy i tarzanie się w pojedynczych łachach śniegu. Wędrówka w zachodzącym słońcu dostarcza nam niezapomnianych wrażeń estetycznych. Trawy porastające południowe zbocza oraz okoliczne doliny przybrały bowiem piękny, rudawy odcień, natomiast góry w oddali stały się uroczo różowe. Niestety z racji krótkiego dnia, dość szybko zapada zmrok, a temperatura znacznie spada. Wraz z psiakami docieramy do Lukavaca. Gdy pakujemy się do Kianki dzielnie nam asystują. Chętnie byśmy je ze sobą zabrali, jednak nasze auto nie jest aż tak pakowne, a zresztą w Sarajewie raczej by im się nie spodobało. W końcu górskie z nich istoty.

Jesień czy zima?

Bjelasnica

Nasi psi towarzysze

Bjelasnica

Bjelasnica

Rudo…

Bjelasnica

Bjelasnica

Bjelasnica

Wracamy do zatopionego we mgle i smogu Sarajewa. Wieczór spędzamy na Baščaršiji. Tam najpierw jemy obiad w restauracji Dženita, a później pijemy piwo na Holiday Market, gdzie w sporym namiocie zorganizowana jest pijalnia piwa, w której odbywają się darmowe koncerty. My trafiamy na koncert grupy Blavors. Trzeba przyznać, że panowie dają radę i naprawdę można się dobrze bawić przy ich muzyce. I tak, dość intensywnie spędziliśmy nasz pierwszy dzień w Sarajewie, a raczej w jego okolicach.

Zatopione we mgle i smogu Sarajewo

Dzenita

Nasz smakowity obiad

Dzenita

Kilka ważnych informacji na temat Bjelasnicy:

  • w trakcie wojny jej obszar znajdował się w rękach Bośniaków, dzięki czemu nigdy nie została zaminowana. Stąd też swobodnie i bez obaw można wędrować po jej zboczach.
  • Droga z Lukavac na Bjelasnicę i z powrotem to dystans ok. 12km, nam treking zajął prawie 5h (z przystankami).
  • Polecamy wędrówkę na szczyt zakosami, natomiast powrót zgodnie ze szlakiem, który je ścina. Szlak może nie jest jakoś super widoczny, ale z racji prostego terenu, można po porostu iść przed siebie, na azymut.
  • Jeśli potrzebowalibyście nasz log z gps’a, to możecie go ściągnąć z WikiLoc.
  • Na Bjelasnicy funkcjonuje ośrodek narciarski – do mniej więcej 3/4 stoku dociera wyciąg krzesełkowy, później należy przesiąść się na wyciąg orczykowy, który dociera na sam wierzchołek. Kolejka, która wjeżdżała na sam szczyt, od czasów wojny nie została odnowiona. Wyciąg krzesełkowy działa jedynie zimą.
  • Mając samochód z napędem 4×4 bez trudu wjedziemy na Bjelasnicę od stronę Babin do (droga, która krzyżuje się na opisanym w artykule siodle) oraz naszą trasą od strony Lukavaca.

Na sam koniec zapraszamy Was na krótki film z grudniowego trekingu na Bjelasnicę:

 

Zapisz

TAG
POWIĄZANE WPISY