Bałkany 2014/15 Macedonia

BST 2014/15. Część 9 – akwedukt, Scupi i Kanion Matka

15 czerwca 2015

3 stycznia 2015

Rozpoczyna się nasz kolejny dzień pobytu w Skopje. Plan mamy dość napięty i związany z miejscami, które leżą na obrzeżach macedońskiej stolicy lub poza jej granicami. W pierwszej kolejności wybieramy się do akweduktu, którego zdjęcia znalezione w sieci wyjątkowo przypadły nam do gustu. I tu mała uwaga – jeśli będziecie chcieli dotrzeć tam opierając się na wskazaniach google maps, to możecie się zdziwić. Googlowe mapy prowadzą bowiem drogą przez czynną jednostkę wojskową. Oczywiście, jak łatwo się domyślić, przez teren ten nie można w żaden sposób przejechać, gdyż jest zamknięty i niedostępny dla zbłąkanych turystów. Do akweduktu dotrzeć można nieco naokoło, od strony Bulwaru Słowenia. Po tym, jak skręcimy w bulwar od ulicy Jadranskiej (jest to wylotówka, którą można później dobić do autostrady A2) musimy przejechać jakieś 250 metrów, by następnie skręcić w prawo w niewielką drogę wiodącą wzdłuż rzeki i niskich domów. Nią dojedziemy w pobliże akweduktu. Ten dokładny opis może Wam się przydać z tego względu, że do akweduktu (stan na styczeń 2015) nie wiodą żadne drogowskazy. Jest to o tyle dziwne, że w całym Skopje, do wszystkich jego atrakcji kierują dobrze widoczne znaczki. Cóż, może dla włodarzy miasta akwedukt nie jest aż tak atrakcyjny?

Nie do końca wiadomo, jaka jest dokładna data powstania akweduktu. Jedni wskazują VI wiek n.e., inni zaś wiek XV. Pewne jest jednak to, że składał się z 55 łuków i miał ok.12km długości. Fragment, który można zobaczyć w Skopje, naprawdę robi wrażenie. Jest to potężna budowla, złożona z cegieł, która dość dobrze wpisuje się w tamtejszy krajobraz (pomijam jednostkę wojskową, która nieco psuje ten jakże ładny pejzaż). Kiedy fotografujemy akwedukt, przez łąkę, na której się znajdujemy, przechodzi para myśliwych, ze strzelbami i psami myśliwskimi. Zastanawiamy się, na co polują, ale niestety nie mamy sposobności zapytania się tych dwóch jegomości, gdyż obchodzą nas szerokim łukiem.

Akwedukt w całej okazałości

akwedukt Skopje

akwedukt Skopje

Naszym kolejnym celem na dziś jest osada Scupi – obecnie stanowisko archeologiczne, a niegdyś, w tym miejscu istniało pierwotnie Skopje. Była to bowiem pierwsza lokalizacja współczesnej stolicy Macedonii. Scupi powstało jako siedziba weteranów wywodzących się z legionów rzymskich. Istniało od II w p.n.e., jednak już w 518 roku zostało doszczętnie zniszczone przez trzęsienie ziemi (coś ten region nie miał szczęścia do tego kataklizmu. Inna sprawa, czy można mieć szczęście do jakiegokolwiek kataklizmu??). Generalnie na teren stanowiska archeologicznego nie udało nam się wejść. W styczniu nie było nikogo, kto mógłby nas tam wpuścić. Z drugiej strony, przez płot można było spokojnie wszystko obejrzeć i dość szybko doszliśmy do wniosku, że zrobiło na nas podobne wrażenie, jak antyczne ruiny w Bitoli. Czyli zasadniczo żadne. Ot widać trochę amfiteatr i jakieś murki, ale bez szału i stwierdzenia „Wow ale tam jest niesamowicie.” Zobaczyliśmy, odhaczyliśmy, możemy jechać dalej.

Scupi – zdjęcie zza płota

ScupiA dalej był Kanion Matka. Jedno z bardziej znanych miejsc w całej Macedonii, które rok rocznie przyciąga rzesze turystów. Zimą jednak panuje tam błogi spokój. Ale zanim zaczniemy cieszyć się pięknem tego miejsca, parę słów jak tam dotrzeć. W Skopje znajdziemy drogowskazy, które wyprowadzą nas po za obręb miasta. Niestety po tym, jak wyjedziemy za jego granicę, kończą się wszelkie strzałki i jesteśmy zdani na siebie. Generalnie po przejechaniu za miejscowość Saraj (Capaj) musimy pilnować, by na pierwszym, większym skrzyżowaniu skręcić nieco bardziej w lewo. Co ciekawe, od strony zjazdu (czyli z przeciwnej strony) z autostrady (która przebiega tuż obok) drogowskaz jest, natomiast od strony Skopje nie ma nic. Poniższa mapka pomoże Wam w wybraniu właściwej drogi.

Dojazd z centrum Skopje do parkingu przy Kanionie Matka

W Dolnej Matce, tuż obok toru do kajakarstwa górskiego znajduje się parking (zimą bezpłatny, latem ok.30MKD za godzinę). Stamtąd można wyruszyć na eksplorowanie Kanionu Matka. Gdy tylko wysiadamy z auta dopadają do nas dwa psy. Jeden z nich, jeszcze będący szczeniakiem, zaczyna gryźć mnie po nogach (na szczęście niezbyt dotkliwie). W żaden sposób nie mogę go przekonać, by sobie poszedł. Gdy kierujemy się w stronę tamy oba psy nam towarzyszą, przy okazji biegając za sobą i gryząc się nawzajem.

Tor do kajakarstwa górskiego na rzece Tresce

Kanion Matka

Nasz psi towarzysz

Kanion Matka

Po przejściu obok tamy, maszerujemy do najbardziej znanego miejsca w okolicy, czyli Schroniska Canyon Matka oraz Cerkwi św. Andrzeja. Latem można stąd popłynąć kajakami lub łódkami do Jaskini Vrelo – jednej z ważniejszych atrakcji turystycznych całej Macedonii. Jaskinia ta startowała w konkursie na nowych siedem cudów świata (New7Wonders). Niestety zimą nie ma żadnych szans na to, by się do niej dostać. Łodzie nie kursują, a jedyna, którą widzieliśmy, zepsuła się w połowie kanionu. Generalnie w rejonie tym znajdziecie wiele szlaków pieszych, o różnym poziomie trudności. Niestety w okresie zimowym część z nich jest zamykana ze względów bezpieczeństwa (osuwające się kamienie itp.).

Bałwan przed hotelem Canyon Matka

Kanion Matka

Nienaturalnych rozmiarów karabińczyk upamiętnia wspinaczy, którzy w tym regionie w latach 90tych.

Kanion Matka

My decydujemy się na spacer wzdłuż kanionu, ścieżką wykutą w skale, która częściowo zabezpieczona jest łańcuchami i stalowymi linami. Prowadzi ona do samej jaskini Vrelo, tyle, że po drugiej stronie względem niej (czyli bez łodzi do niej się nie da dostać). Przez pierwsze 2km widoki są ciekawe, a teren na tyle zróżnicowany, że idąc człowiek się nie nudzi. Później ścieżka staje się bardziej monotonna. Tu też mała uwaga do wędrowania tym szlakiem w ciągu lata. Musicie liczyć się z tym, że będziecie mieć znacznie mniej widoków, gdyż przysłaniać je będą rosnące wzdłuż ścieżki krzaki (im dalej od hotelu tym więcej krzaków). W pewnym momencie stwierdzamy, że chyba nie ma sensu dalej iść, bo wciąż widzimy praktycznie to samo. Do tego wszystkiego temperatura dość znacząco wzrasta i śnieg zaczyna się topić, a my z lekka spływamy potem w naszych ciepłych ciuchach.

Fragment drogi wzdłuż kanionu

Kanion Matka

Kanion Matka

Kanion Matka

Wracamy do Hotelu Canyon Matka i rozważamy, co tu dalej ze sobą począć. Schodzimy do parkingu i przechodzimy na drugą stronę rzeki Treski, po wąskim mostku. Trafiamy tam na drogowskaz kierujący do cerkwi św. Mikołaja. To właśnie spod niej rozciąga się jeden z najbardziej znanych i najbardziej charakterystycznych widoków na kanion. Ponieważ jest koło 15 musimy liczyć się z tym, że za chwilę zajdzie nam słońce. Praktycznie sprintem dostajemy się na samą górę (normalnie na treking należy przeznaczyć około 1-1.5h, my dobiegliśmy na górę w 40min). Cerkiew jest niesamowicie urokliwa, a widok na kanion równie piękny w rzeczywistości, jak i na zdjęciach. Jeśli wybieralibyście się tam latem możecie zdecydować się na dwa warianty wędrówki:

– z Hotelu Canyon Matka przeprawiacie się na drugą stronę rzeki (na wprost od hotelu) i wspinacie się stromymi zakosami do cerkwi. Schodzicie tą samą drogą lub szlakiem do parkingu.

– podchodzicie szlakiem od parkingu (po przejściu przez mostek), a następnie schodzicie stromymi zakosami do kanionu i łódką przeprawiacie się do Hotelu Canyon Matka.

Niestety poza sezonem, czyli od października do końca marca, jesteście zdani głównie na własne nogi, co oczywiście nie jest takie złe, o ile lubi się dużo chodzić. Wariantów szlaków w rejonie kanionu jest sporo, a jeśli dysponujecie czasem i chęciami możecie zaplanować treking ze szczytu Vodno do samego kanionu.

Cerkiew św. Mikołaja

cerkiew św. Mikołaja

Wnętrze cerkwi św. Mikołaja

cerkwia św. Mikołaja

Najbardziej znany punkt widokowy, z którego można podziwiać Kanion Matka

Kanion Matka

Kanion Matka

Kiedy schodzimy spod cerkwi św. Mikołaja powoli zaczyna zmierzchać. Decydujemy się jeszcze odwiedzić cerkiew Bogurodzicy, znajdującą się nieco powyżej drogi biegnącej do parkingu. Położona jest na terenie żeńskiego klasztoru i choć nie jest zbyt imponująca, to na swój sposób klimatyczna.

Cerkiew Bogurodzicy

DSC03914

Gdy zaczyna zmierzchać, wracamy do Skopje. Odpoczywamy chwilę w hostelu i wyruszamy na wieczorny spacer po Skopje. Miasto, gdy jest oświetlone, wygląda zupełnie inaczej niż w dzień. Antyczne, monumentalne i dość współczesne budowle prezentują się naprawdę imponująco. Pomniki, choć wciąż nieco groteskowe przestają aż tak przykuwać uwagę, jak w ciągu dnia. Spacerujemy po centrum, przechodzimy przez Vardar w stronę Starego Bazaru, by znaleźć pub Menada, o którym wspominał nam Goran – opiekun hostelu. Wnętrze Menady wypełniają przeróżne, na pozór niepasujące do siebie bibeloty. Z głośników sączy się muzyka Manu Chao, a my popijamy schłodzone Skopsko. Cóż, może bardziej odpowiednie by było ciepłe piwo, w szczególności, że w Menadzie nie ma ogrzewania. Niemniej jednak klimat miejsca jest wyjątkowo sprzyjający relaksowi i ogólnemu chilloutowi.

Skopje by night

Skopje

Skopje

Skopje

Kiedy wracamy powoli do hostelu okazuje się, że do Skopje znów nadciągnął mróz, który pokrył miasto warstwą lodu. Przez cały dzień śnieg się topił, a teraz ulice Skopje zamieniły się w jedno wielkie lodowisko. Nie tylko my mamy problemy z utrzymaniem równowagi, jednak na szczęście udaje nam się bez uszczerbku na zdrowiu dotrzeć do hostelu.

TAG
POWIĄZANE WPISY