20 euro za noc dla dwójki to nasza górna granica, którą byliśmy w stanie dać. No i zazwyczaj się udawało, choć zapewne ceny idą cały czas w górę (właśnie patrzę na „nasz” hostel w Belgradzie – już jest 12,5 euro za noc w podwójnym priwie). Tak więc człowiek już wie, że tam gdzie zaoszczędzi się gdzie indziej, to straci na noclegach.
Na Prizrenie kiedyś szukałem noclegów to 2 lata temu był tylko jeden hostel, cenowo jeszcze uszedł, ale za to nikt nie reagował na rezerwację, więc wybrałem Prisztinę.
]]>Za 10 euro albo i mniej spałem w prywatnym pokoju do tej pory na Bałkanach właśnie w Prisztinie, Tiranie i Belgradzie (no i w tym roku w Kiszyniowie). Pamiętam, ze w Bułgarii było dość drogo i to nawet w grupówkach.
A, kupowałem jeszcze kosowską rakiję, ale to u Serbów w monastyrze 😉
]]>My z oryginalnych, kosowskich rzeczy kupowaliśmy piwo i wino 😉
]]>W sklepach 90% towarów z importu, bo w Kosowie prawie nie ma przemysłu. Większość z Niemiec i Austrii, a także od sąsiadów. Więc jakiś oryginalnych kosowskich produktów poza piwem nie zakupiliśmy 😉
]]>