Albania Bałkany praktycznie

Czego najbardziej obawiacie się przed wyjazdem do Albanii?

21 lipca 2016

Sezon wyjazdowy w pełni. Rok 2016 niewątpliwie będzie dla Albanii owocny. Z racji tego, że na rynku turystycznym wypadło kilka typowo wakacyjnych destynacji, takich jak Egipt, Tunezja czy po części Turcja, turyści zaczęli poszukiwać bezpiecznego kierunku, który oferuje piękne widoki, ładne plaże i konkurencyjne ceny. Niewątpliwie do tej pory Bałkany kojarzone były głównie z Chorwacją. Prawda jest jednak taka, że wielu osobom kraj ten po prostu się przejadł. Stąd też sporo osób zaczęło rozglądać się za alternatywnym kierunkiem. I tu na horyzoncie pojawia się właśnie Albania.

Gjipe

Nic nie wiemy o Albanii

Choć mamy XXI wiek i nieograniczony wprost dostęp do informacji, to okazuje się, że nadal nie umiemy/nie potrafimy/nie chcemy ich wyszukiwać. W efekcie okazuje się, że sporo osób nadal żyje przeświadczeniem, że Albania to kraj zacofany, dziki i nieprzystępny. Wielokrotnie już oboje z Markiem tłumaczyliśmy, że Albańczycy na co dzień nie biegają po ulicach z kałachami, nie mieszkają w bunkrach, wiedzą, co to bieżąca woda, itd. Niewątpliwie nasz blog oraz kilka innych pokazują, że Albania to kraj ciekawy, różnorodny i szalenie szybko rozwijający się. Mimo starań, wciąż jednak rozmawiam z osobami, które zatrzymały się na etapie dyktatury Envera Hodży i postrzegają to piękne państwo przez jej pryzmat. Oczywiście nie można zapominać o historii Albanii, bo to ona ją ukształtowała, a komunizm i długa izolacja sprawiły, że nasza wiedza na jej temat jest marna. Podczas prezentacji dotyczących tego kraju zawsze wspominam, że kiedy pierwszy raz jechaliśmy tam z Markiem, to wiedzieliśmy trzy rzeczy: gdzie się znajduje, że są tam bunkry oraz że stolicą jest Tirana. I nie wstydzę się tego przyznać. Nasze zainteresowanie Albanią zaczęło się dopiero w kwietniu 2012 roku i cały czas rośnie. Stąd też staramy się ją Wam przybliżać i zachęcać do bliższego poznania.

Saranda

Czego najbardziej obawiacie się przed wyjazdem do Albanii?

Lista jest dość długa i różnorodna. Wynika to z tego, iż planujecie zarówno roadtripy, wyprawy autostopowe, jak i wakacje w rodzinnym gronie. Macie różne obawy i wątpliwości. O co pytacie najczęściej?

  • Jadę pożyczonym/własnym samochodem. Obawiam się albańskich dróg. Czy jest czego? To pytanie przewija się od lat i wciąż budzi te same emocje. Niewątpliwie o albańskich drogach mówiło się i mówi dużo. Że dziurawe lub w ogóle bez asfaltu, niebezpieczne i trudne dla kierowcy z Polski. Dodatkowo dochodzi obawa przed tym, jakimi kierowcami są sami Albańczycy. Na temat jazdy po albańskich drogach stworzyliśmy osobny wpis, w którym wyjaśniamy, że nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Główne trasy w Albanii mają dobry standard. Dodatkowo wciąż coś remontują lub tworzą nowe drogi. Tempo zmian jest duże i na pewno chcielibyśmy, aby autostrady w Polsce były budowane tak sprawnie, jak drogi w Albanii. Dodatkowo kiedyś faktycznie większość osób jeździło do tego kraju terenówkami, by poczuć ducha offroadu i dreszczyk emocji. Teraz, dróg typowo offroadowych jest tam z roku na rok coraz mniej, więc bez problemu można wsiąść nawet w taką Kię Picanto i mieć frajdę z podróży. Bo jazda przez Albanię to czysta przyjemność, związana z niesamowitymi widokami, jakie oferuje większość dróg tego górzystego państwa.
  • Jadę w sezonie, nie chcę wcześniej rezerwować noclegu. Czy znajdę coś na miejscu? Zasadniczo tak. W większości nadmorskich kurortów bardzo często na wjeździe do nich stoją tzw. „naganiacze”, którzy ściągają gości do swoich hoteli czy pensjonatów. Można również szukać na własną rękę i próbować się targować. Czasami da radę wynegocjować lepszą cenę, czasami nie. Jeśli wybieramy się do Albanii na kilka dni, to moim zdaniem warto zarezerwować wcześniej nocleg przez jeden z systemów rezerwacyjnych, co pozwoli nam zaoszczędzić czas na miejscu.
  • Nie jadę własnym autem. Czy uda mi się jakoś przemieszczać po Albanii transportem publicznym? Oczywiście. Liczne furgony (autobusy/busy) kursują między miastami. Niestety brak przystanków autobusowych czy dworców sprawia, że czasami ciężko jest się zorientować, skąd cokolwiek odjeżdża. Jednak bez obaw. Każda osoba bez problemu wskaże Wam na miejscu, gdzie się udać, by złapać interesujący Was furgon. W Shkodrze większość autobusów odjeżdża z Ronda Demokracji (rondo z fontanną), a w Tiranie z ronda Zogu i Zi. W mniejszych miasteczkach zazwyczaj autobusy zatrzymują się w centrum. Jeśli chodzi o rozkład jazdy, to jest on często bardzo umowny. Wielu kierowców odjeżdża bowiem dopiero wtedy, gdy zbierze się odpowiednia ilość podróżnych. Bilety są stosunkowo tanie. Np. przejazd ze Shkodry do Tirany kosztuje ok. 300 ALL (czyli jakieś 9,80 zł).
  • Jadę na stopa. Czy ktokolwiek zabiera tam autostopowiczów? Jasne, że tak. Niestety nie my, nad czym bardzo ubolewamy. Zazwyczaj jeździmy bez tylnych kanap, załadowani po dach. Ale z tego, co zaobserwowaliśmy i z tego, co mówili nam autostopowicze odwiedzający ten kraj, raczej nie ma z tym najmniejszego problemu. Albańczycy są bardzo pomocni i nawet, jeśli mieliby nadłożyć drogi, to dowiozą Was do celu.
  • Nie wiem, z jaką walutą jechać do Albanii – euro czy dolary? Czy w kantorach oszukują? Zasadniczo lepiej jechać z euro, bo w razie czego wszędzie nimi zapłacimy. Dolary były popularne w tym kraju parę lat temu, teraz jednak bardziej obowiązuje euro. Co do kantorów – wszędzie możemy zostać oszukani. Jednak z naszego doświadczenia wynika, że w albańskich kantorach wymieniają kasę po dość korzystnym kursie. My jednak od paru lat po prostu wypłacamy pieniądze w bankomatach, gdyż w naszych bankach możemy to robić za darmo.
  • Marzy mi się plaża bez tłumu turystów. Czy w sezonie znajdą jakąś w Albanii? Generalnie tak. Problem będzie jedynie taki, że do bardziej odludnej plaży trzeba będzie np. iść parę kilometrów. Takim przykładem jest choćby Gjipe – auto zostawia się na parkingu, następnie w pełnym słońcu trzeba maszerować kilka kilometrów do samej plaży. Nie odstrasza to jednak turystów i zawsze tam kogoś spotkamy, ale nie będą to takie tłumy, jak choćby w Himare. Północ Albanii również jest mniej tłoczna, bo jednak większość osób wybiera Albańską Riwierę na południu.
  • Czy jechanie w szczycie sezonu ma sens? W sumie, to nigdy nie ma sensu i nie ważne, czy jedziemy do Albanii czy Hiszpanii. Wiadomo – w sezonie ceny są wyższe i ludzi jest więcej. Ale jeśli nie mamy innej możliwości, to w sezonie Albania jest również piękna i również można czerpać z niej garściami. Przy czym mała uwaga – tłoczno będzie głównie na wybrzeżu. Im bardziej w głąb kraju, tym ceny będą niższe, a turystów coraz mniej. Także dobrze jest rozważyć nie tylko pobyt nad morzem, ale również w górach. Warto dodać, że sezon obejmuje lipiec i sierpień, z czego szczyt następuje w drugim miesiącu.
  • Czy w Albanii są uchodźcy? Nie, nie ma. No chyba, że można w ten sposób określić samych Albańczyków, którzy w latach 90-tych uciekali ze swego rodzinnego kraju w poszukiwaniu lepszego bytu, a teraz do niego powrócili.

Radomire

Nie bójcie się pytać!

Bo kto pyta, nie błądzi. Naprawdę cieszy nas to, że zadajecie pytania i macie wątpliwości. Bo dzięki temu pojedziecie do Albanii bardziej świadomi. I nie będziecie jak ten polski Smurf Maruda spotkany przez nas na przełęczy Llogara parę lat temu. „Ojej…ale ta Albania górzysta. A drogi takie kręte. A czemu w każdej wiosce nie ma bankomatu. A ja to wolę Chorwację…” I mówił to wszystko człowiek, który stał w trakcie zachodu słońca w jednym z bardziej widokowych miejsc na albańskim wybrzeżu. Gdyby poświęcił choć godzinę na poszukiwanie informacji, to wiedziałby, gdzie jedzie i co może tam zastać. Dlatego pytajcie i miejcie wątpliwości. Będziemy odpowiadać i je rozwiewać. Piszcie w komentarzach pod tym wpisem lub w wiadomościach prywatnych. Zawsze chętnie pomożemy!

Zapisz

Zapisz

TAG
POWIĄZANE WPISY