6.09.2010
Dzień, w którym zamieniamy Piryn na Riłę.
Jest poranek, a właściwie noc. Całej naszej czwórce dzwonią budziki. Wczoraj ustaliliśmy, że wstajemy na wschód słońca. Wyglądam jednak przez malutkie okienko naszego schronu i stwierdzam jedno: mleko, mgła, chmury. Ze wschodu słońca nici. Wszyscy, nieco zawiedzeni, idziemy spać dalej, gdyż nie mamy…