Pocztówka z wakacji: Kosowo
Kosowo niewątpliwie było strzałem w dziesiątkę naszej całej, bałkańskiej podróży. Ilość zaskoczeń pozytywnych, jak i niestety negatywnych była spora i stworzyła ciekawą mieszankę odczuć i przeżyć. Od 4 lat naszych wspólnych, bałkańskich podróży omijaliśmy Kosowo głównie z jednego względu: opłaty za dodatkowe ubezpieczenie auta. Do tej pory wynosiło ono 30 euro za dwa tygodnie, obecnie cena spadła do 15 euro (ale znów może podskoczyć, bo nie jest ona stała). Czego oczekiwaliśmy? Dróg, którymi wszyscy straszą, że są dziurawe. Szalonych kierowców, którzy będą nas chcieli zabić. Biedy. Co zastaliśmy? Normalne drogi (czasami lepsze niż na wschodzie Macedonii). Kierowców jeżdżących, jak większość osób na Bałkanach – dynamicznie, ale stosunkowo bezpiecznie (zero wypadków). Kraj, który ani nie jest strasznie biedny, ani bardzo bogaty. Momentami Kosowo prezentuje się lepiej niż Albania czy Macedonia i bywa od nich lepiej ogarnięte pod kątem turystycznym. Gdzie zawitaliśmy? Do ośrodka narciarskiego Brezovice w Szarej Planinie. W niesamowitym Prizrenie, w którym zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia. Była też Prisztina, która jednak nas nie porwała i raczej nie będziemy chcieli tam wracać. Odwiedziny w Kosowskiej Mitrowicy pokazały nam, jak namacalnie wygląda konflikt i podział pomiędzy Albańczykami a Serbami. Wizyta nad jeziorem Gazivoda pozwoliła odpocząć od tłumów i zakosztować bliskości z przyrodą. W Peji i Dolinie Rugovy było i słońce, i deszcz, i burza, i tęcza. Generalnie pobyt w Kosowie był intensywny. Wiele wpisów powstanie na jego temat, jednak póki co zostawiamy Was z kilkoma zdjęciami, które dadzą Wam przedsmak czekających Was wrażeń.
Brezovice
Bajkowy Prizren
Pełna kontrastów Prisztina
Podzielona Kosowska Mitrowica
Jezioro Gazivoda
Okolice Istogu
Peja (Peć)
Boge i Dolina Rugova