Albania Bałkany 2014 Macedonia

Pozwólcie, że Wam kogoś przedstawię

27 sierpnia 2014

Tak się złożyło, że z pobytu na Bałkanach nie wróciliśmy sami. Nie, nie wzięliśmy nikogo na stopa, bo jak wspominaliśmy Kiance zostały zdemontowane tylne kanapy, żeby było więcej miejsca na nasze graty, zatem nikt oprócz nas nie mógł w niej jechać. Dodam zatem od razu, że nasi towarzysze nie są ani ludźmi, ani żadnymi żywymi istotami (choć miałam ogromną pokusę by z Himare porwać maleńkiego, pewnie parotygodniowego koteczka, który za mną chodził i żałośnie miauczał.

Ale Marek był stanowczy, nie i już, kot zostaje u siebie.)

To może mała podpowiedź zdjęciowa?

Kuky i Schildi

No tak, pomyśleliście sobie, ruda zwariowała i zaczęła kolekcjonować pluszowe breloczki. Ale ale, to nie są takie zwykłe breloczki. To mali podróżnicy, którzy wędruję z miejsca na miejsce. W jednym przebywają dłużej, w innym krócej. Liczą na przychylność napotkanych na swej drodze ludzi, którzy pomogą im w realizacji podróżniczego planu. Niektóre z tych planów nie są doprecyzowane, inne zakładają sporo konkretów. Wszystko jednak sprowadza się do wspólnego poznawania świata człowieka z małym podróżnikiem i małego podróżnika z człowiekiem.

Nadal brzmi enigmatycznie i uważacie, że upadłam na głowę? No to tym razem bardziej podpowiadająca podpowiedź zdjęciowa 😉

Kuky

Schildi

Nasi mali towarzysze to nikt inny jak Travel Bugi (TB), czyli w wolnym, acz niezbyt dobrze brzmiącym tłumaczeniu, Podróżujące Robale lub w nieco milszym tłumaczeniu, acz bardzo formalnym Przedmioty Podróżne.  Ja będę stosować nazwę angielską, gdyż jest ona chyba najlepsza z tych trzech. O co chodzi z Travel Bugami? Generalnie są one częścią zabawy, jaką jest Geocaching (o tym, czym jest przeczytacie -> TU). Ktoś wpada na pomysł: chcę mieć TB. Co robi? Wykupuje w internecie lub sklepie specjalizującym się w rzeczach do Geocachingu blaszkę z tracking codem oraz specjalnym znaczkiem TB, następnie wymyśla dla niego jakieś zadanie (np. podróż dookoła świata, dotarcie do jakiegoś konkretnego miejsca itp.), doczepia do niego coś, co go wyróżni (najczęściej są to breloczki, jakieś plakietki, no generalnie pomysłowość ludzi jest w tym zakresie spora), loguje go na specjalnej podstronie na Geocaching.com, a na koniec umieszcza go w jakiejś skrytce. A później tylko czeka, aż kolejni geocacherzy będą jego TB przenosić z miejsca na miejsce i logować ten fakt w systemie. To w dużym skrócie, który powinien Wam nieco rozjaśnić sytuację.

Kuky i Schildi

Przejdźmy jednak do naszych małych towarzyszy. Pierwszym, napotkanym TB na naszej bałkańskiej drodze był Kuky. Ten niewielki, sympatyczny stworek czekał na nas na szczycie Koraba (Maje e Korabit, Golem Korab). Od razu się zaprzyjaźniliśmy, a moja sympatia do tego malucha wzrosła, gdy przeczytałam jego historię. Otóż Kuky wraca do Czech. Jego właściciele zabrali go do Grecji, a dokładniej na Rhodes, gdzie spędzali swój miesiąc miodowy. Niestety w trakcie tego pobytu Kuky się od nich odłączył i teraz musi znaleźć drogę powrotną do Czech. Kuky oprócz płytki z tracking codem ma również koordynaty miejsca, do którego musi wrócić (Pilzno) oraz breloczek z Rhodes.

Schildi, czyli żółw, pochodzi ze Szwajcarii i zasadniczo nie ma sprecyzowanego planu podróży. Natomiast jej właściciel opisuje, że lubi kontakt ze zwierzętami i lubi się z nimi fotografować, zatem upraszają o uwiecznianie jej w towarzystwie innych stworzeń. Schildi spotkaliśmy na przełęczy w górach Galicica, skąd rozciąga się piękny widok na Jezioro Ohrydzkie.

Jak widać dwa TB i dwa różne podejścia do ich tematu. Bardziej jednak podoba mi się Kuky, przede wszystkim ze względu na jego podróżniczy cel oraz dotychczasową historię. Nie wszystkie TB są tak pomysłowe, a otoczka wokół nich nie jest aż tak urocza. Oczywiście mój sentyment do Kukiego wynika również z jego silnych powiązań z Bałkanami, ale to chyba oczywiste. Niestety, nie udało nam się go podrzucić do jakiejś skrytki na Słowacji lub na Węgrzech, więc przyjechał z nami na Mazowsze. Jeśli jednak znalazłby się w najbliższym czasie ktoś, kto zabrałby go ze sobą w stronę południa, to byłoby naprawdę super. Kuky bardzo chce wrócić do domu, a jego właściciele za nim tęsknią.

Generalnie spotkanie tych dwóch TB przypomniało mi o moim pomyśle, jaki kiedyś wpadł mi do głowy, aby stworzyć swój własny „wędrujący przedmiot”, którego celem będzie odwiedzenie każdego, bałkańskiego kraju. Ja nie zawsze mogę podróżować, ale za to mogłabym wirtualnie odwiedzać moje ukochane Bałkany w towarzystwie Travel Buga.  I choć to tylko zabawa, to jak dla mnie wyjątkowo sympatyczna 😉

TAG
POWIĄZANE WPISY