Post Wiosna w styczniu, czyli wizyta w twierdzy Gornji Srebrenik (Gradina) pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.
]]>
Ta średniowieczna, całkiem dobrze zachowana twierdza po raz pierwszy była wzmiankowana 15 lutego 1333 roku, kiedy to doszło do sporu między bośniackim banem Stjepanem II Kotromaniciem a królem Serbii Dušanem o posiadanie Stonu. Dubrownik wyczuł, że był to odpowiedni moment, aby włączyć Ston i inne terytoria przybrzeżne aż do Prevlaki pod swoje władanie. Doszło oczywiście do dyplomatycznych pertraktacji, które zakończyły się podpisaniem porozumienia właśnie 15 lutego 1333 r., poniżej fortu Srebrenik. Twierdza ta była najpierw pod władaniem Węgrów, później Turków, którzy w XVI w. zostali stamtąd wypędzeni i znów warownię tę przejęli Węgrzy. Przez wieki obiekt ten pełnił bardzo strategiczną rolę w obronności tego terytorium. Jednak z upływem czasu tracił na znaczeniu, aż pod koniec XIX wieku opuścił go ostatnie garnizony. Trzeba też przyznać, że twierdza w Gornji Srebrenik miała i ma niesamowitą lokalizację. Została bowiem zbudowana na zboczach góry Majevica, a dokładniej na stromym urwisku, wznoszącym się nad leżącymi poniżej terenami na wysokości od 50 do 70 m. Dzięki temu stacjonujące w twierdzy garnizony mogły bez trudu kontrolować okolicę, zaś przyjeżdżający tam obecnie turyści mogą podziwiać niesamowite widoki rozciągające się stamtąd. I chyba nie ma osoby, która nie zachwyciłaby się panoramą jaką oferuje Gornji Srebrenik.
Kiedy jechaliśmy z okolic Pale do Srebrenika, przez cały czas towarzyszyła nam iście wiosenna pogoda. Słońce, bezchmurne niebo i temperatury znacznie powyżej 15 stopni. Styczeń? Nie! Prędzej kwiecień albo początek maja. A jednak, była teoretycznie pełnia zimy. Ale im bardziej na północ kraju, tym bardziej wiosennie. Po dotarciu do Srebrenika zaczęliśmy z uwagą przyglądać się drogowskazom. I rzeczywiście, jadąc z południa pojawiają się strzałki kierujące do Gornj Srebrenik, gdzie znajduje się twierdza. Trasa dojazdowa do tej warowni jest wyjątkowo malownicza. Droga wspina się wśród licznych mniejszych miejscowości, aż dociera do grzbietu, skąd rozpościera się widok na samą budowlę, jak i leżący w dole Srebrenik. Z racji pięknej pogody niewielki parking znajdujący się przed twierdzą jest praktycznie pełny, ale udaje nam się wcisnąć Kiankę. Kiedy stajemy na niewielkim wzniesieniu znajdującym się przed głównym wejściem do warowni, jesteśmy wprost oczarowani. Twierdza zachwyca swą architekturą, ale przede wszystkim położeniem. Wygląda trochę tak, jakby zaraz miała odpaść od zbocza i spaść w przepaść. Najlepsze widoki jednak nie rozciągają się z jej murów, a poza nimi, gdzie dotrzeć można wąskimi ścieżkami. Samo zwiedzanie twierdzy nie zajmuje zbyt wiele czasów i kosztuje tylko 2 KM od osoby . Natomiast dla widoków warto tam spędzić każdą minutę. I doceniają to nie tylko turyści. My trafiamy tam na sesję poślubną. Szczerze – idealne miejsce na pamiątkowe zdjęcia, bez względu na okazję!
Post Wiosna w styczniu, czyli wizyta w twierdzy Gornji Srebrenik (Gradina) pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.
]]>