Bałkany 2016 Summer Trip Bośnia i Hercegowina

Tuzla i Panonika, czyli relaks w środku miasta

4 września 2016

Koniec lipca był wyjątkowo upalny. 29-tego wyruszyliśmy rano z Warszawy w stronę Bośni i Hercegowiny. Po dzikim noclegu nad jeziorem w okolicach miejscowości Kisigmánd na Węgrzech, w sobotę skierowaliśmy się w stronę Osijeku, a z niego wprost do Tuzli, naszego pierwszego punktu na trasie bałkańskiego roadtripu. Miasto to kojarzy się przede wszystkim z lotniskiem, do którego kursują tanie linie lotnicze. Ale czy jest coś jeszcze, co powinno tam przyciągać turystów?

Tuzla Panoniką żyje

Miasto idealne? To takie, w którym jest dużo zieleni, są tereny rekreacyjne i przestrzeń, w której ludzie mogą się integrować. Oczywiście w idealnym mieście praktycznie nie ma aut, a większość osób przemieszcza się na rowerach. Tuzla po części może spełniać te kryteria, choć jest dość zatłoczona, a jej ulice przemierza do późnych godzin nocnych mnóstwo aut. Ale w środku miasta mają coś, czego nie ma nigdzie indziej. Ogromny kompleks solankowych jezior i basenów.

Jak to się stało, że tuż obok starówki można pływać, szaleć na wodnych zjeżdżalniach, czy też siedzieć pod sztucznym wodospadem? Otóż dawno dawno temu, w miejscu, w którym obecnie znajduje się kompleks Panonika, ciągnęła się starsza część miasta. Jednak w wyniku niekontrolowanego wydobycia soli (z której słynie Tuzla), teren ten się zapadł, stał się brzydki, bagnisty i dosłownie i w przenośni stał się solą w oku władz miasta. Jednak w trakcie planowania, jak zagospodarować tę część Tuzli, ktoś wpadł na genialny w swej prostocie pomysł, by stworzyć tu solankowe jeziora, wykorzystując w ten sposób jej zasoby naturalne. Pierwsza faza budowy zakończona została w 2003 roku, kiedy to powstało największe jezioro. W kolejnych latach Panonika się rozrastała – stworzono kolejne jezioro, basen i sztuczny wodospad. Na jej terenie znajduje się też mały kompleks archeologiczny, restauracja, barki, toalety. Generalnie Panonika jest jedynym, słonym jeziorem w Europie, które aż tak rozwinęło się pod kątem turystycznym. Warto jednak dodać, że choć jest to ogromna atrakcja, zarówno dla mieszkańców, jak i turystów, to korzystanie z basenów jest śmiesznie tanie. 4 KM za cały dzień siedzenia na basenach, 3.5 KM za wejście w środku tygodnia, 2 KM za wejście po godzinie 16. Natomiast parking znajdujący się po drugiej stronie mostu, tuż przy Panonice, kosztuje 0,5 KM za godzinę.

Najpierw zwiedzanie, później pływanie

Nasz pobyt w Tuzli zaczynamy od zaparkowania Kianki obok Panoniki i udania się na znajdującą się tuż obok starówkę. Tęsknym wzrokiem spoglądaliśmy w stronę jezior, znajdujących się na wyciągnięcie ręki, tuż za metalowym ogrodzeniem, na którym zakochane pary zawiesiły kilka kłódek ze swoimi inicjałami. Jednak zanim przejdziemy do przyjemności, czeka nas trochę obowiązków. Przede wszystkim trzeba było zdobyć lokalną walutę oraz coś zimnego do picia, gdyż upał w Tuzli był jeszcze bardziej niemiłosierny, niż gdziekolwiek na trasie. Sama starówka nie jest może zbyt imponująca. Centralny plac, czyli Trg Slobode, jest obszerny, lecz dość pusty. Wzrok przykuwa piękny, barokowy budynek, który widzi się po dotarciu do tego miejsca od strony jezior. Maszerujemy ulicą Gradską w stronę meczetu Serena, kupując po drodze sirnice na drugie śniadanie. Konsumujemy je wsłuchując się w koncert ulicznego grajka, starszego pana z gitarą, który przy okazji usiłuje śpiewać po angielsku. Mimo wszystko wychodzi mu to całkiem nieźle i po chwili ma całkiem sporą widownię, co wyraźnie go cieszy. Najedzeni zagłębiamy się w tuzlańskie stare miasto. Tym razem dajemy się ponieść małym, wąskim uliczkom w okolicach placu Solnego. Są tu liczne bary, kawiarnie i restauracje. Jest tu nawet informacja turystyczna, w weekend oczywiście nieczynna, a w tygodniu otwarta jedynie do 16.

Panonika

Tuzla

Tuzla

Tuzla

Tuzla

Tuzla

Opuszczamy starówkę i pniemy się na wzgórze Slana banja. Znajduje się tutaj, oprócz dwóch monumentalnych pomników, także Kuća Plamena Mira. Organizacja ta zajmuje dość specyficzny budynek o nieregularnej bryle, pokryty gontem. A czym organizacja się zajmuje? Przede wszystkim jej zadaniem jest szerzenie tolerancji i pokoju. Pracuje na rzecz lokalnych społeczności, pogłębiając wiedzę władz miejskich na temat potrzeb mieszkańców. Organizowane są przez nią wszelkiego rodzaju warsztaty, spotkania oraz wydarzenia kulturalne. Gdy jesteśmy w okolicach jej siedziby, trwa akurat koncert bębnowy. Wybijane rytmy wprawiają od razu w dobry nastrój.

Tuzla

tuz1

Idąc wzdłuż wzgórza, po parkowych alejkach, docieramy do ogrodzenia Panoniki. Postanawiamy w końcu, że czas na kąpiel i odpoczynek od wysokich temperatur. Schodzimy na parking, porywamy kostiumy i ręczniku, i pędzimy na teren wodnego kompleksu. Płacimy po 2 KM, gdyż jest już po 16. Woda w zbiornikach ma około 26 stopni, co nawet przy ponad 30 stopniach stanowi wytchnienie dla przegrzanych organizmów. Jest tłoczno, ale ten tłum nie przeszkadza. Każdy jest w stanie znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce. Woda, dzięki sporej ilości soli, przyjemnie unosi i człowiek nie musi się zbyt mocno wysilać, by utrzymać się na powierzchni.

Panonika

Pannonika

Trudno było nam się rozstać z Panoniką, bo na myśli o wejściu do auta, stojącego przez pół dnia na słońcu, robiło nam się słabo. Ale czekała nas droga do Sarajewa i znalezienie noclegu, gdzieś w okolicach Bjelasnicy. Więc motywacja jakoś się znalazła, by opuścić wodną, tuzlańską krainę i wyruszyć w podróż wgłąb Bośni i Hercegowiny.

Na deser filmowe podsumowanie naszego pobytu w Tuzli i Panonice.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

TAG
POWIĄZANE WPISY