Post Dlaczego warto jeździć na Bałkany poza sezonem? pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.
]]>
Znacie ten obrazek z lata – jesteście na chorwackiej lub albańskiej plaży, tłumy, brak wolnych leżaków, nie ma gdzie szpilki wcisnąć. Jedziecie zwiedzać najbardziej znane atrakcje turystyczne na Półwyspie, np. taki Mostar czy Dubrownik i spędzacie większość czasu przeciskając się wśród turystów, którzy podobnie jak i Wy, chcą zrobić zdjęcia i kupić pamiątki. To może zmęczyć. Jednak wystarczy odwiedzić kraje Półwyspu Bałkańskiego poza ścisłym sezonem, by zwiedzać dużo bardziej komfortowo, bez przepychania się, walki o leżak (taki maj i czerwiec to wciąż poza sezonem, a temperatury są iście wakacyjne i sprzyjają plażowaniu) czy ciągłego poczucia, że jest się trochę osaczonym. Wybierając się późną jesienią czy w trakcie zimy, można mieć sporo atrakcji turystycznych tylko dla siebie. Wiele muzeów oraz niezwykle popularnych miejsc mieliśmy okazję zwiedzać praktycznie w kompletnej samotności, np. Muzeum Skopje, Kanion Matka, Żółtą i Białą Twierdzę w Sarajewie, Vrelo Bosne. Jasne – bywa zimno, warunki atmosferyczne nie zawsze są idealne, ale jak to się mawia „nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania„.
Lukomir w grudniu mieliśmy tylko dla naszej pięcioosobowej ekipy
Co tu dużo mówić – poza sezonem ceny znacznie spadają, w szczególności na wybrzeżu. Oczywiście należy liczyć się z tym, że wiele mniejszych czy większych biznesów turystycznych się wtedy zamyka i znalezienie odpowiedniego noclegu czy dobrej restauracji może być nieco utrudnione. Jednak jeśli oddalimy się od wybrzeża i zajrzymy do większych miast raczej nie będziemy mieli tego problemu. Poza sezonem, a w szczególności zimą zdarzało nam się zwiedzać niektóre muzea za darmo. Niestety bywało też tak, że niektóre tego typu obiekty były poza sezonem zamknięte i mimo szczerych chęci nie mogliśmy do nich zajrzeć.
Wybierając się na Bałkany poza szczytem sezonu, w mniej popularne, np. zimowe miesiące, dużo łatwiej nawiązuje się kontakty, czy to z innymi turystami, czy mieszkańcami krajów Półwyspu. Sami często stawaliśmy się swoistą atrakcją dla miejscowych, bo dziwił ich nasz widok w czasie, gdy mało kto do nich zagląda. W efekcie dystans się zmniejszał i nawet mieszanką kilku języków można było odbyć ciekawe rozmowy. Latem jest o to nieco trudniej (choć nie jest niemożliwe), bo podobnych do nas osób są często całe tłumy.
Wiele osób podróżuje po to, by zakosztować w świętym i błogosławionym spokoju. By się nie spieszyć, nie musieć martwić, nie stresować. Powiem szczerze, że w podróżniczym spokoju łatwiej jest nam zakosztować, gdy odwiedzamy Bałkany poza sezonem, niż gdy jesteśmy tam latem. I choć jesienią/zimą dzień jest krótki i często odwiedzamy mniej miejsc niż w lipcu/sierpniu, to niewątpliwie zwiedzamy bardziej świadomie, mocniej kontemplujemy/przeżywamy oglądane miasta/muzea/krajobrazy. Latem mamy większą motywację, by z każdego dnia pobytu na Bałkanach wycisnąć tyle, ile się da. W efekcie bardzo często narzucamy sobie zbyt duże tempo, zaczynamy się frustrować, że nie udało nam się gdzieś dotrzeć, choć to sobie zaplanowaliśmy. Zimą ten problem znika. Nie mogliśmy gdzieś dojechać, bo droga była nieprzejezdna? Trudno! Nie zdążyliśmy do muzeum przed jego zamknięciem? Nic nie szkodzi, obok jest super klimatyczna knajpka, w niej spędzimy czas. Mamy wrażenie, że Bałkany poza sezonem skrupulatnie uczą nas stylu „slow travel”, który może kiedyś przełożymy na wyjazdy latem.
Takie nostalgiczne widoki w Sarajewie tylko zimą
Zapewne część z Was też tak ma, że latem dużo chętniej spędzacie czas na łonie natury, natomiast miasta raczej omijacie lub zaglądacie tylko wieczorami, gdy upał nieco osłabnie. Z Markiem nie jesteśmy mistrzami w zwiedzaniu miast. Do tej pory zazwyczaj tylko przez nie przejeżdżaliśmy lub poszukiwaliśmy miejsc, z których moglibyśmy spojrzeć na nie z góry i z dystansu. Jednak kolejne, zimowe wypady na Bałkany przekonały nas, że warto miastom poświęcić nasz czas. Skłoniły nas do ich poznawania, zagłębiania się w ich strukturę i klimat. Zimą uwielbiamy wprost zaglądać do Sarajewa czy Skopje. I chyba oba miasta dużo bardziej lubimy w zimowej niż letniej aurze (mimo smogu czy problemów z parkowani gdy zalega śnieg).
Spacer Starą Čaršiją w Skopje to czysta przyjemność
Przede wszystkim krótki dzień oraz mniej pewna pogoda. Aczkolwiek w tej drugiej kwestii my mamy spore szczęście i ile razy jedziemy na Bałkany poza sezonem, tyle razy mamy ładną lub znośną pogodę (np. jest szaro, ale nie pada). Tempo podróżowania spada, bo często nie da się autem pokonywać tak samo dużych odległości, jak latem. W szczególności tyczy się to czasu gdy intensywnie pada deszcz lub śnieg, widoczność jest słaba, a nawierzchnia śliska. Osoby nastawione na intensywne zwiedzanie mogą spotkać się ze wspomnianym już wcześniej problemem, jakim jest zamykanie niektórych muzeów w tak zwanym niskim sezonie. Ale tak naprawdę wymienione tu minusy nie są aż tak duże, by mogły jakoś mocno zniechęcić do wizyty na Bałkanach jesienią, zimą lub wczesną wiosną. Nas od paru lat nie zniechęcają i mamy nadzieję, że również dacie się przekonać, do odwiedzin na Półwyspie nie tylko w trakcie upalnego lata. Możecie bowiem zostać zaskoczeni przez inną, mniej typową odsłonę Bałkanów!
Post Dlaczego warto jeździć na Bałkany poza sezonem? pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.
]]>