Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /wp-includes/pomo/plural-forms.php on line 210

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /wp-includes/pomo/plural-forms.php:210) in /wp-content/plugins/wp-super-cache/wp-cache-phase2.php on line 1167

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /wp-content/plugins/jetpack/_inc/lib/class.media-summary.php on line 77

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /wp-content/plugins/jetpack/_inc/lib/class.media-summary.php on line 87

Warning: Creating default object from empty value in /wp-content/themes/journey/framework/options/core/inc/class.redux_filesystem.php on line 29

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /wp-includes/pomo/plural-forms.php:210) in /wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Visit Konjic – Bałkany według Rudej http://balkany.ateamit.pl Subiektywne spojrzenie rudej i Marka na Bałkany, podróże i nie tylko! Thu, 07 Jun 2018 07:00:36 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.6 http://balkany.ateamit.pl/wp-content/uploads/2014/12/DSC09337-5497cfcbv1_site_icon-32x32.png Visit Konjic – Bałkany według Rudej http://balkany.ateamit.pl 32 32 80539066 Nocleg w Lukomirze? Pensjonat Natura AS http://balkany.ateamit.pl/nocleg-w-lukomirze-pensjonat-natura-as/ http://balkany.ateamit.pl/nocleg-w-lukomirze-pensjonat-natura-as/#respond Sun, 18 Jun 2017 17:02:52 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=9969 Chcecie spędzić noc w Lukomirze? Zdecydujcie się na nocleg w pensjonacie Natura AS.

Post Nocleg w Lukomirze? Pensjonat Natura AS pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
W Lukomirze byliśmy zimą i latem. Podczas tych wizyt wpadaliśmy tam tylko na chwilę i jechaliśmy dalej. Jednak wiosną 2017 stanęliśmy przed okazją pobycia w Lukomirze nieco dłużej, a wszystko za sprawą agencji turystycznej Visit Konjic, dzięki której mogliśmy przenocować w należącym do nich pensjonacie Natura AS.

Wieczór w Lukomirze

Do Lukomiru docieramy z Markiem po godzinie 18. Niestety nie mamy pojęcia, co z resztą naszej ekipy, która udała się w góry Prenji. Nie jesteśmy się w stanie skontaktować z Przemasem i Martą, gdyż nasze telefony od momentu opuszczenia okolic Jeziora Boracko, nie mogą złapać zasięgu. Jak widać nowoczesne technologie w zetknięciu z górami nie zawsze dają radę. Do pensjonatu Natura AS trafiamy bez większego problemu, gdyż Lukomir nie należy do wielkich metropolii, a nasz cel znajdował się po prostu na samym końcu wsi, tuż poniżej charakterystycznego punktu widokowego na skraju kanionu rzeki Rakitnicy. Na miejscu witają nas dwie opiekunki pensjonatu, które nie znają żadnego, innego języka, poza swym rodzimym. Dla nas to nie problem, gdyż na migi i zlepkiem kilku znanych nam słów jesteśmy się w stanie mniej lub bardziej porozumieć. Panie pokazują nam pokój na parterze, w którym będziemy nocować. Generalnie Natura AS to bardziej schronisko/górski hostel niż pensjonat. Oferuje bowiem pokoje wieloosobowe z łazienkami. Łóżka piętrowe, pościel, ręczniki. Jest czysto, schludnie i niesamowicie przytulnie. W naszym pokoju pali się ogień w niewielkiej kozie, która jednak daje mnóstwo ciepła, więc w środku jest chyba ze 30 stopni. Na górze również znajdują się pokoje wieloosobowe, jest też kuchnia i duża jadalnia (w której, jeśli jest taka potrzeba, również można zorganizować miejsca do spania). Chwilę odpoczywamy popijając miętową herbatę, jednak po chwili wyruszamy na spacer, by uchwycić jeszcze trochę pięknych krajobrazów.

Spacer i problem z łachą śniegu

Nasz spacer rozpoczynamy tradycyjnie od punktu widokowego powyżej wsi, na skraju kanionu rzeki Rakitnicy. Obserwujemy, jak stada owiec powoli wracają w stronę swych zagród. Generalnie na początku maja w Lukomirze jeszcze nie ma większości mieszkańców, którzy przybywają tu na okres wiosenno-letni. Końcówka kwietnia w górach Bośni i Hercegowiny była mocno śnieżna, co zapewne opóźniło przyjazd części z nich. Śniegu w Lukomirze już teraz nie ma, jednak parę dni wcześniej było go bardzo dużo.

Lukomir

Lukomir

Lukomir

Lukomir

Po zejściu z punktu widokowego kierujemy się szlakiem w stronę Umoljani. Wiedzie on najpierw wzdłuż stromego zbocza widocznego z Lukomiru, a następnie chowa się za jeden z grzbietów. Podążamy nim dłuższą chwilę, podziwiając widoki. Ponieważ jednak zmierzch dość szybko zapada, a my na godzinę 20 byliśmy umówieni na kolację, postanawiamy zawrócić do Lukomiru.

Lukomir

W trakcie drogi powrotnej mój telefon na chwilę łapie zasięg i odbiera smsa od Marty z informacją, że już do nas idą. Zastanawiamy się, dlaczego napisała, że idą a nie jadą, ale ta zagadka miała się szybko rozwiązać. Gdy docieramy do Natury AS pojawiają się też nasze zguby. Jechaliśmy od strony Konjic. Droga była super, dopóki na jednym odcinku nie zastaliśmy sporej łachy śniegu, której w żaden sposób nie byliśmy w stanie przejechać. Zostawiliśmy tam auto i ostatnie 5 km pokonaliśmy pieszo. – zrelacjonowali nam Przemas z Martą. Gdy już jesteśmy w komplecie, możemy udać się na kolację.

Natura AS – nie przybywajcie tu głodni

Ekipa Visit Konjic wspominała nam, że w trakcie pobytu w pensjonacie Natura AS czeka na nas tradycyjny poczęstunek. Zapomnieli jednak powiedzieć, że wcześniej nie należy jeść przez tydzień, bo ilości jedzenia, jakie na nas czekają, będą po prostu ogromne. Równo o godzinie 20 rozpoczynamy kolację. Siadamy na podłodze, przy niskim okrągłym stole. Najpierw otrzymujemy butlę jogurtu, pożywną zupę, niestety na mięsie, więc ja nie mogę się nią nacieszyć, a do niej oczywiście duże ilości chleba. W piecu stojącym tuż obok nas piecze się sirnica (ispod saca – to metoda pieczenie w płaskim, metalowy, okrągłym naczyniu, na żarzących się węglach). Po tym, jak miseczki z zupą są już puste, na stole, oprócz wspomnianej sirnicy, ląduje jeszcze ogromny talerz z pieczonymi udkami kurczaka i ziemniakami oraz sałata skropiona octem oraz posypana przyprawami. Te proste dania smakowały niczym najbardziej wymyślne potrawy i bez mrugnięcia okiem przyznalibyśmy im gwiazdki Michelin. Początkowo myśleliśmy, że we czwórkę nie uda nam się tego wszystkiego zjeść. Ale jakimś cudem praktycznie opróżniliśmy półmiski.

Natura AS

Natura AS

Natura AS

Natura AS

Po kolacji turlamy się po schodach do naszego pokoju. W planach mieliśmy jeszcze degustację zakupionego przez Przemasa i Martę wina, ale nie mamy już na niego miejsca w naszych żołądkach. Przed pójściem spać wychodzimy na chwilę na zewnątrz, by popatrzeć na nocny Lukomir i rozgwieżdżone niebo.

Natura AS

Śniadanie mistrzów i śnieg z deszczem

Poranek wita nas dość niepewną pogodą. Z południa zaczynają nadciągać ciężkie, ciemny chmury, które nie wróżą niczego dobrego. Mieliśmy w planach wycieczkę rowerową lub trekking, jednak decyzję o tym, co będziemy robić, odkładamy na czas po śniadaniu. Bowiem znów czeka nas porządna uczta. Tym razem na stole ląduje ogromna ilość uštipci, czyli słonych pączków. Jako dodatek do nich mamy dżem, kajmak oraz szynkę. Myśleliśmy, że po wczorajszej kolacji rano już nic w siebie nie wciśniemy, ale jedzenie znów było tak smaczne, że wołało o to, aby je zjeść.

Natura AS

Lukomir
Lukomir

Lukomir

Lukomir

Lukomir

Natura AS

Natura AS kilka informacji praktycznych
  • Pensjonat Natura AS znajduje się na końcu Lukomiru, tuż nieopodal niewielkiego cmentarza, przy szlaku do Umoljani.
  • Koszty noclegu plasują się następująco: 30 KM za sam nocleg, 35 KM za nocleg ze śniadaniem, 40 KM za nocleg ze śniadaniem i obiadokolacją, 60 KM za nocleg z pełnym wyżywieniem.
  • Nocleg najlepiej rezerwować bezpośrednio w agencji Visit Konjic – info@visitkonjic.com, z kilkudniowym wyprzedzeniem (minimum 2-3 dni). Naturę AS znaleźć też można na booking.com, jednak agencja rekomenduje dokonywać rezerwacji u nich.
  • Do dyspozycji gości są pokoje wieloosobowe, łazienki, pościel i ręczniki.

A tak wiosenny Lukomir oraz Pensjonat AS wyglądały w filmowej odsłonie :


Zapisz

Post Nocleg w Lukomirze? Pensjonat Natura AS pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/nocleg-w-lukomirze-pensjonat-natura-as/feed/ 0 9969
Rafting na Neretwie z Visit Konjic http://balkany.ateamit.pl/rafting-na-neretwie-z-visit-konjic/ http://balkany.ateamit.pl/rafting-na-neretwie-z-visit-konjic/#respond Sun, 11 Jun 2017 16:39:54 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=9883 Jedna z fajniejszych rzeczy, jakie zrobiliśmy na Bałkanach? Rafting na Neretwie!!

Post Rafting na Neretwie z Visit Konjic pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
W przeciwieństwie do Marka nie lubię wody. Nie lubię też sportów wodnych. Dlatego, gdy padła propozycja wzięcia udziału w raftingu na Neretwie, byłam nastawiona sceptycznie. Oczami wyobraźni widziałam siebie wpadającą do lodowatej rzeki, roztrzaskującą się o skały. Była to marna wizja. Jednak okazało się, że rafting na Neretwie z Visit Konjic był przyjemnością, relaksem i zabawą, jakiej po żadnym sporcie wodnym się nie spodziewałam. A było to tak…

Przygotowania

Punktualnie po 10 spotykamy się ze znaną nam ze stycznia Lamiją oraz Martiną w biurze Visit Konjic nieopodal Kamiennego Mostu. Tam czeka na nas reszta raftingowego teamu, czyli grupa Hindusów. To z nimi mamy spędzić kilka najbliższych godzin podczas spływu Neretwą. Z biura udajemy się do bazy raftingowej, która znajduje się przy skrzyżowaniu, skąd jedzie się m.in. w stronę Jeziora Boracko. Tam otrzymujemy piankowe kombinezony, żółte, odblaskowe bluzy, buty, kapoki oraz kaski. Na miejscu są przebieralnie, toalety i prysznice. W zamykanych szafkach można schować torby i ubrania, czyli te rzeczy, które kompletnie podczas ratingu się nie przydadzą. Upakowani w pianki i odziani w resztę wystrzałowych strojów, wsiadamy do busa i wraz z naszym skipperem jedziemy w stronę Neretwy.

Po drodze

Rafting na Neretwie z Visit Konjic rozpoczyna się nieco powyżej Jeziora Boracko. Pokonujemy więc znaną nam już z dnia poprzedniego oraz z poranka szosę łączącą Konjic z jeziorem. W tym czasie możemy nieco podyskutować z naszym skipperem. Dowiadujemy się, że Jezioro Boracko jest latem bardzo oblegane. Odbywają się tu zloty skautów, są też organizowane imprezy, dyskoteki itd. Niestety, według relacji naszego skippera, nad jeziorem nie jest wtedy najbezpieczniej – zdarzają się kradzieże, jakieś bijatyki itp. Stąd najlepiej zawitać tam poza sezonem, czyli na pewno nie w lipcu i sierpniu. Po dotarciu nad Neretwę, czeka nas wypakowanie pontonu oraz wioseł, a także krótki instruktaż ich używania. Później zostajemy usadzeni w pontonie. Marek z Przemasem na jego przedzie, z racji posiadanych kamerek GoPro, gdyż siedząc tam mieli szansę na złapanie najlepszych kadrów. My z Martą lądujem nieco bardziej z tyłu i po bokach, mając między sobą jedną Hinduskę, która twierdziła, że nie umie pływać.

Rafting na Neretwie – relaks przepleciony adrenaliną

Po odbiciu od brzegu dość szybko musimy nauczyć się reagować na komendy. „Left!”, „Right!”, „Together!” Cholera, jestem lewa czy prawa? Jak już człowiek ogarnął, po której stronie pontonu siedzi, było dużo prościej. Generalnie nasz skipper przyznał się nam, że jest nas w pontonie trochę za dużo. Oczywiście podkreślił, że nie zatoniemy, ale prawdopodobnie będzie nami nieco mniej „rzucać” na bardziej narowistych fragmentach rzeki. Pierwszy próg wodny i pierwszy stres, czy nikt nie wypadnie z pontonu. Ale muszę przyznać, że naprawdę trzeba by się postarać, by z niego wylecieć. Jeśli człowiek ma prawidłowo wsunięte stopy pod znajdującym się przed nim siedziskiem, to naprawdę czuje się super stabilnie. Mniej więcej w połowie spływu robimy krótką przerwę na posilenie się i uzupełnienie płynów. Latem, gdy generalnie jest cieplej, nad rzeką organizowane są w trakcie raftingów grille. My musimy zadowolić się bananami i batonikami, ale w sumie nie narzekamy. Ponieważ poziom Neretwy na początku maja wciąż był dość wysoki, rzeka była dużo spokojniejsza niż latem. W efekcie przez większość czasu po prostu spokojnie sobie dryfowaliśmy, a tylko kilka miejsc wywołało niewielki skok adrenaliny (np. wtedy, gdy lodowata woda wlała mi się przez kołnierz na plecy i wywołała falę dreszczy połączoną ze niepohamowanym śmiechem). Ogólnie chyba cała nasza ekipa spodziewała się czegoś bardziej ekstremalnego.

rafting na Neretwie

rafting na Neretwie

rafting na Neretwie

Nasze wrażenia

Choć spodziewaliśmy się większej dawki adrenaliny, to cała nasza czwórka (Marek z bloga Pełną Parą w dniu raftingu wyjechał do Podgoricy) bawiła się wprost wybornie. Nawet ja – wodna sceptyczka musi przyznać, że sporty wodne są fajne. Do tego stopnia mi się spodobały, że z Markiem planujemy latem wziąć udział w canyoningu na Rakitnicy, jaki również organizuje zaprzyjaźniona agencja Visit Konjic. Jest to jednak nieco bardziej ekstremalne doświadczenie i dużo bardziej wymagające, więc może dostarczy nam większej dawki adrenaliny. Z drugiej strony rafting na Neretwie zaostrzył nasz apetyt na inne, bałkańskie, rzeki. Może uda się za jakiś czas wziąć udział w spływie np. Tarą, która wiedzie prym na całym Półwyspie pod kątem tego sportu. Kto wie. Jedno jest pewne – jeśli będziecie w Konjic, to rafting na Neretwie jest czymś, co koniecznie musicie sami doświadczyć. Nawet jeśli nie lubicie wody. Bo może się okazać, że spodoba Wam się tak bardzo, jak mnie!

rafting na Neretwie

Rafting na Neretwie w wersji filmowej

Oczywiście w trakcie spływu nagrywaliśmy filmiki, a dokładniej uczynili to Marek oraz Przemas siedzący na przedzie pontonu. W filmie zobaczycie dość dokładnie, jak wygląda cały rafting, co na Was czeka oraz usłyszycie nasze reakcje. Oczywiście pamiętajcie, że latem Neretwa będzie wyglądała nieco inaczej, czyt. poziom wody będzie niższy.

Rafting na Neretwie praktycznie
  • Cały spływ liczy sobie ok. 23 km i trwa od 3,5 do 4 godzin.
  • Na trasie czekają 4 nieco bardziej wymagające progi wodne, z dość wysokimi falami, wirami itd.
  • Podczas spływu zobaczyć można dwa całoroczne wodospady, zwane Bliźniakami. Tradycyjnie skipperzy pod nie wpływają, by zmoczyć całą ekipę na pontonie. U nas wyglądało to tak: Jest Wam zimno? – zapytał skipper. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że nie. Po chwili byliśmy już pod jednym z wodospadów, nieco zmoczeni przez spływającą z niego wodę. Bardzo nie zmarzliśmy, ale żeby się rozgrzać musieliśmy nieco intensywniej wiosłować.
  • Woda w Neretwie jest pitna.
  • Na wiosnę Neretwa jest dużo spokojniejsza, niż latem, gdyż jej poziom nadal jest dość wysoki. Jeśli chcecie nieco więcej adrenaliny, wybierzcie się na rafting w cieplejsze miesiące roku.
  • Po zimie poziom Neretwy może sięgać 5-6 metrów. Stąd raftingi są możliwe dopiero od kwietnia/maja, gdy stan wody nieco opadnie.
  • W trakcie spływu zobaczyć można dwa kaniony – mały i duży. W większym z nich praktycznie nie widać słońca.
  • Najgłębsze miejsce jakie się mija w trakcie raftingu na Neretwie ma 17 metrów.
  • Rafting na Neretwie w agencji Visit Konjic kosztuje 26 € od osoby. Cena obejmuje ekwipunek, opiekę skippera, poczęstunek na trasie, transport busem. Z rzeczy, które należy mieć ze sobą, to kostium kąpielowy (na który zakłada się piankę), ewentualnie kamerkę/aparat, który jest odporny na wodę.

W imieniu swoim, Marka, Marty i Przemasa chcemy podziękować ekipie Visit Konjic za możliwość sprawdzenia naszych sił podczas spływu Neretwą. Było super!

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Post Rafting na Neretwie z Visit Konjic pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/rafting-na-neretwie-z-visit-konjic/feed/ 0 9883
Bałkańska Majówka w telegraficznym skrócie http://balkany.ateamit.pl/balkanska-majowka-skrocie/ http://balkany.ateamit.pl/balkanska-majowka-skrocie/#respond Mon, 08 May 2017 15:58:43 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=9561 Zapraszamy Was na skrót naszej Bałkańskiej Majówki. Dowiecie się, co porabialiśmy i gdzie udało nam się dotrzeć.

Post Bałkańska Majówka w telegraficznym skrócie pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Nasza Bałkańska Majówka minęła nam stanowczo za szybko. Ale tak to jest, gdy dużo się dzieje, a towarzystwo jest wprost wyśmienite. Przez to wszystko czas pędzi i zanim człowiek się nie obejrzy, już jest z powrotem w domu. Ale na szczęście są wspomnienia, którymi w najbliższym czasie będziemy się z Wami dzielić. Zanim jednak przejdziemy do pełnej relacji z majówki, pokrótce opowiemy Wam o tym, jak ona wyglądała, kto wziął w niej udział oraz dlaczego dość mocno zmieniliśmy nasze pierwotne plany.

Bałkańska Majówka – plany a rzeczywistość

Generalnie zakładaliśmy, że całą majówkę spędzimy w Bośni i Hercegowinie. Jednak podobnie jak i w Polsce, również tam pogoda pod koniec kwietnia zrobiła wszystkim figla. W górach spadło sporo śniegu i warunki zrobiły się dość trudne. Z tego też powodu zdecydowaliśmy się pierwsze 3 dni spędzić w Chorwacji, na zaprzyjaźnionym Campingu Rio w Delcie Neretwy. We wtorek, po sprawdzeniu prognoz, postanowiliśmy przenieść się do Bośni i Hercegowiny. Nie udało nam się zrealizować wszystkich planów na rowerowe i trekkingowe wycieczki, bo w górach wciąż było sporo śniegu, ale tak czy inaczej dużo zobaczyliśmy i zrobiliśmy.

Bałkańska Majówka – nasza ekipa

Tym razem nasza wyjazdowa ekipa była nieco większa niż zwykle. Oprócz mnie i Marka na Bałkańską Majówkę zdecydował się znany Wam już z bloga Przemas, który spędzał z nami Sylwestra 2015/16, a także majówkę rok temu. Oprócz niego dołączyli do nas również Marta i Marek z bloga Pełną Parą. Generalnie cała nasza piątka świetnie się zgrała i wszyscy bawili się rewelacyjnie. A o to generalnie chodzi!

Bałkańska Majówka dzień po dniu

Poniżej znajdziecie telegraficzny skrót naszej Bałkańskiej Majówki z podziałem na dni. Już wkrótce będziemy ze szczegółami relacjonować Wam nasz pobyt na Bałkanach. Na pewno znajdziecie garść nowych, podróżniczych inspiracji, które przydadzą Wam się w trakcie planowania wakacyjnych wyjazdów.

28.04.17 Przejazd z Polski do Chorwacji

Skoro świt wyruszamy z Kielc w stronę Chorwacji. Jedziemy przez Czechy, Słowację i Węgry. W Chorwacji częściowo omijamy autostrady, gdyż nieco podrożały względem zeszłego roku. M.in. dlatego robimy sobie krótką przerwę w Slunj.

29.04.17 Rowerowy Split

Z piątku na sobotę pogoda w Chorwacji była dość dynamiczna. W Delcie Neretwy wiało i lało, więc pierwszego dnia pobytu udaliśmy się do Splitu, gdzie według prognoz szybciej miało się rozpogodzić. I rzeczywiście trafiliśmy na słoneczną aurę, a miasto mogliśmy zwiedzić z perspektywy naszych dwóch kółek. Wieczorem na Campingu Rio dołączyła do nas reszta naszej ekipy, czyli Przemas oraz Marta z Markiem.

Split

Split

30.04.17 Delta Neretwy oraz Jeziora Bacińskie

Niedzielę spędziliśmy w najbliższych okolicach campingu, czyli w Delcie Neretwy oraz Blace. Późnym popołudniem udaliśmy się nad Jeziora Bacińskie, gdzie z Markiem zrobiliśmy sobie przejażdżkę rowerową, Przemas biegał, a Marta z Markiem spacerowali. Wieczorem zostaliśmy zaproszeni przez Beatę i jej partnera Ivana na tradycyjne palenie ognisk na wzgórzach.

Ujście Neretwy

Jeziora Bacińskie

Bacina

1.05.17 Trekking na Sybenik oraz DH w Drveniku

Święto pracy spędziliśmy bardzo pracowicie. Czteroosobową ekipą w składzie ja, Przemas, Marta i Marek udaliśmy się na trekking na szczyt Sybenik, skąd niczym z lotu ptaka mogliśmy podziwiać Makarską Riwierę. W tym czasie Marek testował trasy DH w Drveniku, które pokazał mu jeden z lokalnych entuzjastów sportów rowerowych.

trekking na Sibenik

trekking na Sibenik

2.05.17 Wzdłuż Neretwy

Żegnamy się z Chorwacją i przenosimy się do Bośni i Hercegowiny. Podążamy wzdłuż Neretwy, odwiedzając kilka znanych nam już miejsc, które jednak chcieliśmy pokazać reszcie naszej ekipy. Zajrzeliśmy zatem do zatłoczonych Wodospadów Kravica, do urokliwego Pocitejl, upalnego Mostaru oraz cudownie położonej Jablanicy. Naszą podróż zakończyliśmy nad Jeziorem Boracko powyżej Konijc.

3.05.17 Rafting na Neretwie

Rano od naszej ekipy odłącza się Marek z bloga Pełną Parą, który musi wracać do Polski. Nasza czteroosobowa grupa wyrusza po 10 na rafting na Neretwie, zorganizowany przez naszą zaprzyjaźnioną agencję turystyczną Visit Konjic. Myślałam, że rafting nie jest dla mnie, ale powiem szczerze, że po tym spływie mam ochotę na więcej! Wieczór spędzamy nad Jeziorem Boracko.

4.05.17 Trekking na Dzamiję i Lukomir

Rano na chwilę nasza ekipa się rozdziela. Marta z Przemasem jadą w góry Prenj, my natomiast wyruszamy w stronę Lukomiru, podążając najpierw wzdłuż Doliny Neretwy, a następnie trasą z Odžaci do Šabići. Przy okazji robimy trekking na szczyt Dzamija, z którego rozciąga się fenomenalny widok na Lukomir, Bjelasnicę oraz Trebević. Wieczorem docieramy do Lukomiry, gdzie dzięki Visit Konjic mamy załatwiony nocleg w ich pensjonacie Natura AS. Później dołącza do nas Marta z Przemasem.

5.05.17 Z Lukomiru do Sarajewa

Prognozowane załamanie pogody niestety się sprawdza. Nad Lukomir nadciągają ciemne chmury, z których zaczyna padać deszcz ze śniegiem. Mimo planów rowerowych i trekkingowych musimy uciekać do Sarajewa. Tam na szczęście pogoda dopisuje, choć wieczorem dopadają nas burze.

Bałkańska Majówka

Bałkańska Majówka

6.05.17 Trebević i rozpoczęcie sezonu DH z Savages Crew

Ostatni dzień pobytu na Bałkanach spędzamy na stokach Trebevića. Ja udaję się na trekking spod hotelu Pino Nature, natomiast Marek decyduje się przetestować trasy DH, które poprowadzone są na zboczach tej góry. Kompletnie przez przypadek trafiamy na rozpoczęcie sezonu zjazdowego, organizowane przez Savages Crew – ekipę odpowiedzialną za budowanie tras na Trebeviću oraz przygotowanie zawodów. Późnym popołudniem wyruszamy w stronę Polski i nocujemy w miejscowości Tata na Węgrzech.

7.05.17 Powrót do Polski

Do kraju wracamy przez Węgry i Słowację. W tej ostatniej zatrzymujemy się na chwilę w Bike Park Kalnica, gdzie robimy sobie mały spacer. Przy okazji zakochujemy się w tamtejszej okolicy i rozważamy spędzenie tam długiego weekendu czerwcowego.

Tak w skrócie wyglądała nasza Bałkańska Majówka. Mamy nadzieję, że zaostrzyliśmy Wasz apetyt na relację z tych kilku dni, które spędziliśmy na Bałkanach. Będzie się działo, będzie sporo zdjęć oraz filmów, które powinny Was zainspirować do aktywnego wypoczynku w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Post Bałkańska Majówka w telegraficznym skrócie pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/balkanska-majowka-skrocie/feed/ 0 9561
Konjic i okolice, czyli dlaczego warto odwiedzić ten region Bośni i Hercegowiny wg Visit Konjic http://balkany.ateamit.pl/majowka-visit-konjic/ http://balkany.ateamit.pl/majowka-visit-konjic/#respond Thu, 13 Apr 2017 06:40:44 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=9283 Leżący między Sarajewem a Mosterm Konjic nie jest mocno oblegany przez turystów, jednak naszym zdaniem warto tam spędzić więcej czasu. Dlaczego? Na to pytanie odpowiada ekipa Visit Konjic.

Post Konjic i okolice, czyli dlaczego warto odwiedzić ten region Bośni i Hercegowiny wg Visit Konjic pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Majówka zbliża się dużymi krokami, a że wypada na tyle korzystnie, iż można mieć 9 dni wolnego, to warto na ten czas zaplanować coś ciekawego. My postanowiliśmy wybrać się do Bośni i Hercegowiny, w rejon Konjic, który mocno nas zauroczył w trakcie zimowej, styczniowej wizyty. Wtedy doszliśmy do wniosku, że w okolicy jest wiele miejsc oraz aktywności, jakich chcielibyśmy doświadczyć, stąd pomysł aby na długi, majowy weekend wyruszyć właśnie tam. Nasz pobyt w Konjic planujemy we wsparciu i przy pomocy lokalnej agencji turystycznej Visit Konjic, z którą w styczniu mieliśmy okazję odwiedzić Bunkier Tito. Zanim jednak sami opowiemy Wam o tym, co można porabiać w tym rejonie Bośni i Hercegowiny, postanowiliśmy o tym porozmawiać z Martiną, która pracuje w Visit Konjic.

Martina – dlaczego turyści z Polski powinni zdecydować się na wizytę w Konjic?

Przede wszystkim ze względu na porywające, naturalne piękno regionu, którego można doświadczać w trakcie różnych, outdoorowych aktywności. Zarówno turyści, którzy lubią przygody oraz adrenalinę, jak i osoby wolące nieco spokojniejszą, nastawioną na pogłębianie swojej wiedzy formę wypoczynku, nie będą się tutaj nudzić. Konjic posiada całkiem sporo obiektów związanych z historią i kulturą regionu, takie jak Kamienny Most, muzeum rzeźbienia w drewnie, kamienne nekropolie.

Kiedy przypada najlepszy czas na odwiedziny w Konjic?

Oczywiście najlepiej podczas słonecznej pogody, kiedy to najprzyjemniej się zwiedza i podróżuje. Według nas Konjic warto odwiedzać od kwietnia do listopada. Aczkolwiek możemy również zaoferować sporo najróżniejszych aktywności zimą, co ekipa Bałkanów według Rudej chyba może potwierdzić, prawda? (Tak, potwierdzamy!!). Bez względu na to, kiedy przyjedziecie do miasta, na pewno nie będziecie się nudzić. Wiadomo jednak, że najwięcej atrakcji czeka na tych, którzy pojawią się u nas na wiosnę, latem oraz wczesną jesienią.

Konjic

Jakie są według Ciebie najwspanialsze atrakcje w Konjic i jego najbliższych okolicach?

Naszymi topowymi atrakcjami są wszelkiej maści aktywności outdoorowe, wśród których osoby w różnym wieku znajdą dla siebie coś najodpowiedniejszego. Jezioro Boračko, zwane też górskim okiem Hercegowiny, jest miejscem, które koniecznie musicie zobaczyć podczas pobytu w Konjic. Warto również poświęcić czas na zwiedzanie Bunka Tito, znajdującego się pod ziemią i nieodkrytego przez ponad 26 lat. Blisko Konjic znajduje się także Lukomir, ostatnia, tradycyjna, górska, bośniacka wieś, położona na wysokości 1495 m n.p.m. Ludzie żyją w niej tak, jak wieki temu. Lukomir po prostu trzeba zobaczyć, trzeba doświadczyć tej atmosfery i magii. Można się tam dostać np. na piechotę lub rowerem, spędzić cały dzień oddychając świeżym, górskim powietrzem, a później posilić się tradycyjnymi, lokalnymi daniami.

Czy w Konjic spodoba się tym, którzy chcą bardzo aktywnie spędzić swój urlop?

Oczywiście! Konjic oferuje wiele możliwości spędzania czasu aktywnie. Oferujemy raftingi, prostsze trasy trekkingowe oraz rowerowe, ale dla poszukiwaczy adrenaliny i przygód również mamy propozycje, np. kanioning lub hydrospeed (spływ rwącymi rzekami na niewielkiej desce). Nie ważne, czy masz 20 czy 60 lat, na pewno znajdziemy dla Ciebie odpowiednie, dostosowane do potrzeb i tężyzny fizycznej zajęcie.

Visit Konjic

Zatem jakie formy aktywności oferuje Wasza agencja Visit Konjic?

Nasza agencja specjalizuje się w aktywnościach outdoorowych, które łączymy z odwiedzaniem miejsc związanych z historią i kulturą regionu. Nasza oferta obejmuje sporty wodne (rafting, kanioning, hydrospeed), kilka tras rowerowych (MTB) oraz trekkingowych. Podczas wszystkich tych wycieczek będziecie mogli rozkoszować się pięknymi pejzażami, bliskością natury, świeżym powietrzem, krystalicznie czystymi, nadającymi się do picia wodami rzeki Neretwy. W trakcie wycieczek rowerowych i pieszych będzie można również zobaczyć kamienne nekropolie z XIV wieku. Połączenie aspektu kulturowego, w trakcie aktywnego wypoczynku sprawia, że pobyt w Konjic jest wyjątkowy.

Visit Konjic

Która z wycieczek z Waszej oferty cieszy się największą popularnością lub którą możesz najbardziej polecić?

Od lat największą popularnością cieszą się raftingi na Neretwie. Ale prawda jest taka, że również pozostałe aktywności zyskują na uznaniu turystów odwiedzających Konjic. W naszej ofercie nowością jest kanioning, który zapewne latem będzie cieszył się dużym zainteresowaniem. Oferujemy także trekkingi szlakiem Via Dinarica, która w ostatnim czasie przyciąga coraz więcej entuzjastów pieszych, górskich wędrówek. Co więcej, trasa MTB do Lukomiru została zarekomendowana przez magazyn National Geographic, co chyba mówi już samo przez się, że po prostu warto się na nią zdecydować. Generalnie nam, jako agencji, jest dość ciężko polecić tylko jedną wycieczkę czy aktywność, ponieważ tak naprawdę nasi goście są bardzo różni i mają różne potrzeby oraz umiejętności. Ale prawda jest taka, że warto do Konjic wpaść na kilka dni i spróbować kilku rzeczy: spływu Neretwą, rowerowej przejażdżki po górach lub wędrówki, posmakować lokalnych przysmaków, przyjrzeć się ludowym tradycjom i poznać historię regionu. Z naszej strony możemy zapewnić, że robimy wszystko aby turyści przybywający do Konjic spędzili czas tak, aby zapamiętali go jako najlepsze doświadczenie w ich życiu.

Visit Konjic

Przykładowe wycieczki z Visit Konjic:
Parę słów o naszych planach

Generalnie nasza majówka będzie miała 9 lub 10 dni (w zależności czy uda się nam wyjechać w piątek 28.04 czy w sobotę 29.04). Nasz pierwszy przystanek to okolice Bjelasnicy i rowerowa wycieczka do Lukomiru. Będzie to nasz trzeci raz w tej górskiej wiosce, ale poprzednie dwa były samochodowe, a nam marzyło się, by pojechać tam na rowerach właśnie. Później przeniesiemy się do Konjic, a dokładniej nad jezioro Boračko, nad którym, jeśli oczywiście pogoda dopisze, będziemy nocować przez kilka dni pod namiotami. Na miejscu, wraz z ekipą Visit Konjic mamy w planach trzy różne wycieczki. Na pewno chcemy wybrać się z nimi w góry, by pod opieką przewodnika nieco lepiej poznać te okolice. Po drugie planujemy też jakiegoś rowerowego tripa, przy czym jeszcze medytujemy dokąd. Ja niestety nieco obawiam się o moje wątłe umiejętności związane z jazdą po górach, więc musimy wraz z Visit Konjic wymyślić coś, co spodoba się wszystkim. Po trzecie chcemy w końcu zaliczyć rafting, bo choć od lat jeździmy na Bałkany, to jeszcze nie spływaliśmy żadną rzeką. Mam nadzieję, że będzie szło nam lepiej, niż na kajakach, bo gdy do nich wsiadamy, to każde z nas chce płyną w inną stronę i robi się nerwowo. W planach Marka są też jakieś pomysły na testowanie tras DH, ja natomiast na pewno chcę wpaść na chwilę do Sarajewa. To w dużym skrócie. Jeśli będziemy mieć w trakcie majówki dostęp do internetu (na co się szczerze mówiąc nie zanosi), to postaramy się Was informować na bieżąco o naszych planach.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Post Konjic i okolice, czyli dlaczego warto odwiedzić ten region Bośni i Hercegowiny wg Visit Konjic pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/majowka-visit-konjic/feed/ 0 9283
Zimowy spacer po Konjic i wizyta w Zanat http://balkany.ateamit.pl/zimowy-spacer-konjic/ http://balkany.ateamit.pl/zimowy-spacer-konjic/#respond Sun, 29 Jan 2017 16:46:52 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=8726 Położone nad Neretwą Konjic stanowi doskonałą bazę wypadową dla tych, którzy lubią aktywnie spędzać czas. Również zimą nie można się tu nudzić.

Post Zimowy spacer po Konjic i wizyta w Zanat pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Konjic odwiedziliśmy w maju 2016 roku, jednak wtedy nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by zagłębić się w jego historię i zobaczyć coś więcej niż kamienny most. Jednak w styczniu 2017 mogliśmy nadrobić tę zaległość, dzięki ekipie Visit Konjic, która po zwiedzaniu bunkra Tito zabrała nas na spacer po mieście.

Legenda Konjic

Zanim opowiemy Wam nieco więcej na temat samego Konjic, warto zacząć od tego, jaka jest geneza jego powstania według miejscowej legendy. Otóż nieopodal jeziora Boračko, w jednej z dolin gór Prenj, była niewielka wioska. Mieszkała tam z dwójką dzieci uboga wdowa. Pewnego wieczora do wioski przybył samotny wędrowiec. Był zmęczony i brudny po długiej podróży. Zapytał w kilku domach, czy mógłby się tam zatrzymać, by odpocząć i posilić się. Nikt jednak nie chciał ugościć nieznajomego. W końcu zapukał również do drzwi domu, w którym mieszkała wdowa. Kobieta bez zbędnych pytań przyjęła go w swoje skromne progi i nakarmiła. Kiedy nieznajomy jadł, powiedział wdowie, że wioska wkrótce zostanie zniszczona przez zbliżające się do niej zło. Kazał ją jej opuścić z pierwszymi promieniami słońca. Jestem tylko wysłannikiem, miałem przekazać wiadomość ale wszyscy w wiosce mnie odrzucili. Tylko ty nie bałaś się mnie wpuścić do domu i wysłuchać. Przekazał jej również instrukcje, co ma uczynić. Zabierz ze sobą dzieci i wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Zapakuj je na konia i udaj się w stronę wysokiej góry na północnym-zachodzie. W miejscu, w którym koń się zatrzyma i trzy razy kopnie kopytem w ziemię, tam na pewno będziesz bezpieczna i będziesz mogła założyć nowy dom. Kiedy kobieta obudziła się następnego ranka, nieznajomego już nie było. Wdowa nie wiedziała co zrobić i czy wierzyć w przepowiednię wędrowca. Opowiedziała o wszystkim sąsiadom, ale ci ją wyśmiali. Ponieważ jednak bała się o życie swoje oraz dzieci, następnego ranka zapakowała dobytek na konia i wyruszyła w podróż według wskazówek nieznajomego. Przeprawa przez górę zajęła jej kilka dni. Po tym czasie dotarła do szerokiej doliny. Tam jej koń zaczął się nieco wyrywać i podskakiwać. Nagle pochylił się i trzy raz kopnął kopytem w ziemię. W tym miejscu wdowa osiedliła się ze swoimi dziećmi, tak jak podpowiedział jej nieznajomy wędrowiec. I w ten sposób powstała osada Konjic, której nazwa oznacza ni mniej ni więcej jak małego konika.

Kamienny most i okolice

Po zwiedzaniu bunkra mieliśmy jakieś 40 minut przerwy, które spożytkowaliśmy na posiłku w restauracji (to znaczy panowie spożytkowali, bo ja pozostałam tylko przy kawie). Później spotykamy się z Lamiją, z którą wyruszamy na krótki spacer po mieście. Zaczynamy oczywiście od kamiennego mostu, który powstał za czasów Imperium Osmańskiego w 1682 roku. Przez kilka wieków stał niewzruszony, spinając dwa brzegi Neretwy. Jednak w 1945 roku, w trakcie odwrotu niemieckich wojsk, został wysadzony. Na szczęście w 2009 roku udało się go zrekonstruować i znów stanowi swoisty symbol Konjic.

Konjic most

Konjic

Konjic

Na lewym brzegu rzeki rozciąga się niewielka, lecz urokliwa starówko. Lamija zwraca naszą uwagę na jedno miejsce – niewielkie źródełko z wodą. Według legendy to właśnie tu niewielki, dzielny konik należący do wdowy, miał trzykrotnie uderzyć kopytem w ziemię. Generalnie miejsce to wygląda na tyle niepozornie, że gdyby nie Lamija, to w ogóle byśmy się nim nie zainteresowali.

Konjic legenda

Naszym kolejnym celem są stećki, czyli grobowce Bogomiłów. Rozsiane są po terenie całej Bośni i Hercegowiny i w 2016 roku znalazły się pod ochroną UNESCO. Kilka z nich zobaczyć można również w Konjic, choć są nieco zaniedbane i nie wyglądają zbyt pięknie.

Drewniane dzieła sztuki

Konjic to nie tylko legendy, most i bunkier. Miasto to słynie przede wszystkim ze swoich wyrobów z drewna, które tworzone są przez kilka rodzin, przekazujących sobie z pokolenia na pokolenie tradycje tego rzemiosła. Wraz z Lamiją udajemy się do jednego z salonów, w których zobaczyć można na czym polega fenomen tych produktów. Przy okazji po drodze mijamy sklep mięsny. Wiecie, że jeszcze do niedawna był to jedyny kantor w mieście. Jak się chciało wymienić pieniądze, to trzeba było wpaść do sklepu mięsnego. Co jak co, ale na to byśmy nie wpadli.

Zanat – bo to do niego udaliśmy się, aby zobaczyć wyroby z drewna, to rodzinny biznes prowadzony od kilku pokoleń. Historia tej firmy zaczyna się jakieś 100 lat temu, gdy pradziadek obecnych właścicieli natknął się na pięknie zdobione wyroby z drewna, pochodzące z jednej z niewielkich wsi nieopodal Konjic. Jako zapalony hobbysta dość szybko opanował technikę rzeźbienia. Przekazał ją następnie swojemu synowi, który założył warsztat i zaczął na większą skalę produkować wyroby z drewna na sprzedaż. Szybko miało się okazać, że jest duże zainteresowanie ich produktami, w efekcie w okolicy powstało jeszcze kilka podobnych firm. W Zanat można przede wszystkim kupić meble oraz elementy dekoracyjne. Wszystkie charakteryzuje doskonałe wykonanie oraz misterne, niemalże koronkowe zdobienia. Obecnie projektanci mebli skupiają się na połączeniu współczesności z tradycją, stąd krzesła oraz stoły nawiązują nieco do skandynawskiego designu. Kiedy byliśmy w Zanat akurat szykowali się do targów w Monachium i część ekspozycji była spakowana. Niemniej to, co zobaczyliśmy, po prostu nas zachwyciło. Oboje z Markiem chętnie zapakowalibyśmy większość rzeczy do Kianki i zabrali ze sobą. Niestety ceny były nieco poza naszym zasięgiem.

Zanat

Zanat

Zanat

Zanat

Dlaczego warto odwiedzić Konjic?

Choć zimą nie wyczerpaliśmy możliwości, jakie oferuje Konjic, to niewątpliwie poznaliśmy je nieco lepiej, niż na wiosnę. Miasto to ma wyjątkowo przyjemny i luźny klimat. Latem można zasiąść nad brzegiem Neretwy w jednej z knajpek by zrelaksować się przy nargili. Zarówno latem, jak i zimą warto udać się na spacer po starówce i okolicach mostu. Konjic to także doskonała baza wypadowa na rafting, wycieczki w góry, głównie w masyw Prenji, ale także do kanionu rzeki Rakitnicy czy do Lukomiru. Osoby szukające bardziej statycznego wypoczynku mogą zaszyć się w jednej z miejscowości nad Jablanickim Jeziorem. Nawet w szczycie sezonu nie spotkacie tu tłumów, które kierują się w stronę Mostaru, przez Konjic jedynie przejeżdżając. Będziemy tu wracać, gdyż mamy w planach eksplorować okoliczne góry zarówno na rowerze, jak i pieszo. I Was zachęcamy do odwiedzin w gościnnym Konjic.

 

Post Zimowy spacer po Konjic i wizyta w Zanat pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/zimowy-spacer-konjic/feed/ 0 8726
Zwiedzając Bunkier Tito z Visit Konjic http://balkany.ateamit.pl/bunkier-tito-visit-konjic/ http://balkany.ateamit.pl/bunkier-tito-visit-konjic/#respond Thu, 26 Jan 2017 18:08:31 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=8690 Bunkier Tito był największym sekretem Jugosławii. Do niedawna nie był dostępny dla turystów, a obecnie odkrywa przed nimi swoje tajemnice.

Post Zwiedzając Bunkier Tito z Visit Konjic pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Do tej pory z bunkrami kojarzyliśmy głównie Albanię. Jednak również na terenie byłej Jugosławii można je znaleźć. Jakiś czas temu, dzięki jednemu z subskrybentów naszego kanału na YouTube dowiedziałam się, że obok Konjic znajduje się bunkier Tito. Postanowiliśmy go odwiedzić w trakcie naszej styczniowej wizyty w Bośni i Hercegowinie.

Największy taki bunkier w Jugosławii

Zacznijmy od samej historii bunkra. Otóż jego budowa trwała od 1953 do 1979 roku i była jednym z najlepiej strzeżonych sekretów Jugosławii. Miał on być bowiem schronieniem dla Josipa Broz Tity i 350 osób – głównie najbliższych współpracowników dyktatora oraz wysokich rangą dygnitarzy, na wypadek ataku nuklearnego. Mogli w nim mieszkać, bez wychodzenia na powierzchnię, przez 6 miesięcy. Bunkier powstał nieopodal Konjic, nad brzegiem rzeki Neretwy, w głębi góry Zlatar. Najniższy punkt tego obiektu sięga 280 metrów pod powierzchnią ziemi. Składa się na niego 12 bloków, takich jak kuchnia, jadalnia, szpital, biura, sale konferencyjne, centrum komunikacyjne, pomieszczenia techniczne (m.in. ze zbiornikami na olej czy klimatyzatorem), zbiornik na wodę oraz oczywiście prywatne pomieszczenia Tity i Jovanki. Według obecnych wyliczeń, budowa bunkra kosztowała 4,9 biliona dolarów, co czyni go najdroższą inwestycją na terenie Jugosławii, zaraz po podziemnym lotnisku Zeljava w Bihac oraz porcie morskim w Splicie.

Bunkier Tito z Visit Konjic

Jeszcze przed wyjazdem do Bośni i Hercegowiny nawiązaliśmy kontakt z agencją turystyczną Visit Konjic, która zaprosiła nas do siebie, by wspólnie z nimi zwiedzić bunkier Tito oraz samo miasto. Konjic mieliśmy okazję odwiedzić w maju 2016 roku, jednak byliśmy tam bardzo krótko i zasadniczo za dużo nie zobaczyliśmy. Z Sarajewa ruszamy koło 10, gdyż umówieni jesteśmy w biurze agencji o 11:30 (zwiedzanie bunkra mamy zaplanowane na godz.  12). Jazda autostradą mija nam sprawnie, mimo że pada śnieg, a widoczność nie należy do najlepszych. Odcinek od Tarčin, gdzie kończy się autostrada, odrobinę nam się dłuży, gdyż górską drogą snują się liczne ciężarówki, które nie rozwijają zbyt dużej prędkości. Do Konjic docieramy punktualnie. Melduję naszą trójkę w biurze Visit Konjic, gdzie poznaję Lamiję – naszą przewodniczkę. Dostajemy od niej jeszcze pół godziny wolnego, gdyż musi wypełnić dokumenty pozwalające na wjazd na teren bunkra, który wciąż należy do wojska. W tym czasie idziemy na krótki spacer – zaglądamy na kamienny most oraz wpadamy na kawę do restauracji Konak.

Piękny, kamienny most w Konjic

most Konjic

Przed zwiedzaniem

O umówionej godzinie stawiamy się pod biurem Visit Konjic, skąd na dwa auta jedziemy do bunkra. Kierujemy się na wschód, wzdłuż Neretwy. Za mostem skręcamy w lewo i zaczynamy jechać z powrotem w stronę miasta. Po ok. 1,5 km docieramy do bramy pilnowanej przez strażnika. Lamija wręcza mu dokument z naszymi danymi osobowymi i zostajemy wpuszczeni na teren wojskowy. Auta parkujemy w niedużej odległości od wejścia do bunkra. Przy nim spotykamy grupę z Niemiec wraz z lokalną przewodniczką. Generalnie w bunkrze pracuje na stałe pięciu żołnierzy. Jeszcze do niedawna, aby w ogóle móc go zwiedzać, należało uzyskać zgodę od Ministerstwa Obrony, które tego typu prośby rozpatrywało w ciągu 7 dni. Obecnie najprostszą opcją na wizytę w bunkrze jest skorzystanie z oferty jednej z agencji turystycznych (przy czym Visit Konjic organizuje większość wycieczek do tego obiektu) lub z jedną z przewodniczek zatrudnionych bezpośrednio w Obiekcie 0 (taka jest oficjalna nazwa bunkra). Przewodniczki te głównie opiekują się i prezentują wystawę instalacji artystycznych (autorów z całego świata), jaka wypełnia sporą część pomieszczeń. Przed wejściem do bunkra zostawiamy nasze kurtki, gdyż w jego wnętrzu panuje stała temperatura. Aby bunkier zachował swój wygląd, a wszystkie pozostawione w nim sprzęty mogły wciąż działać, musi być w nim utrzymana minimalna temperatura 21 stopni. Latem bywa tu jeszcze cieplej. – podkreśla Lamija. My nie narzekamy, gdyż możemy na chwilę zapomnieć o mrozie panującym na zewnątrz.

Zwiedzanie bunkra

Zwiedzanie rozpoczynamy w długim, szerokim tunelu, do którego bez problemu mogły wjechać ciężarówki. Następnie zapuszczamy się w głąb bunkra, wędrując wąskimi korytarzami, z których można wejść do kolejnych pomieszczeń. Pytamy się Lamiji, czy Tito w ogóle odwiedził bunkier. Prawdopodobnie nie, ale niestety, ze względu na to, że obiekt ten był ściśle tajny, nie ma dokumentów, które jednoznacznie wskazywałyby na to, że dyktator kiedykolwiek tu przyjechał. Bunkier nigdy nie został wykorzystany do żadnych celów. Stąd też całe wyposażenie, jakie można tam znaleźć, choć ma już swoje lata, to wygląda na nowe. Np. maszyny marki Siemens, które miały służyć kodowaniu i rozkodowywaniu wiadomości. Odkąd bunkier powstał, codziennie włączany jest w nim system wentylacyjny oraz cała elektryka. Dzięki temu wszystko działa i nie ma tu praktycznie żadnych awarii. Największą radochę sprawia nam możliwość wejścia do pomieszczenia klimatyzatora, gdzie, jak słusznie podpowiedziała mi wcześniej Lamija, muszę trzymać okulary, by nie zwiało mi ich z twarzy. Oczywiście w trakcie zwiedzania mijamy liczne instalacje artystyczne. Są one jednak tak stworzone, że nie dominują w przestrzeni bunkra, a jedynie ją wypełniają i uzupełniają. Niektóre z nich są naprawdę świetne, a niektóre no cóż, są tak artystyczne, że aż strach. W trakcie zwiedzania rozmawiamy z Lamiją na temat tajemnic związanych z bunkrem. W Konjic nadal żyje człowiek, który brał czynny udział w budowie bunkra i wie na jego temat naprawdę dużo. Problem polega na tym, że kiedy się z nim spotkałam i zadałam ok. 10 pytań, to odpowiedział zdawkowo na cztery z nich, a resztę przemilczał. Mam wrażenie, że on wciąż żyje w poprzednim ustroju i nie chce wyjawić praktycznie żadnych informacji związanych z tym miejscem. Tak, jakby się bał ewentualnych konsekwencji. Lamija podkreśla również, że większość osób budujących bunkier, nawet nie wiedziało, przy czym tak naprawdę pracuje. Budowniczowie byli przywożeni w grupach, na okres kilku tygodni. Ponieważ w trakcie podróży mieli zawiązane oczy, nie byli w stanie określić, gdzie tak naprawdę są. Po skończeniu pracy byli wywożeni i nigdy więcej już tu nie wracali. W ten sposób udało się zachować istnienia bunkra w absolutnej tajemnicy przez bardzo długi czas.

Tunel prowadzący w głąb góry

bunkier Tito

Przy właściwym wejściu do wnętrza bunkra

bunkier Tito

Jeden z korytarzy

bunkier Tito

Zdjęcia dyktatora wiszą w całym bunkrze

Tito

Dyktator musi wisieć wyżej

Josip Bros Tito

W fotelu Tito

bunkier Tito

Siemensy jak nowe

Simensy

Sala konferencyjna

bunkier sala konferencyjna

Tunel prowadzący do zbiorników z wodą

bunkier tunel

Przykłady instalacji artystycznych, jakie zobaczyć można w bunkrze

bunkier Tito

bunkier Tito

bunkier Tito

bunkier Tito

A na deser filmowe podsumowanie zwiedzania Bunkra Tito

Bunkier Tito – informacje praktyczne
  • rekomendujemy Wam zwiedzanie bunkra z agencją Visit Konjic. Tak czy inaczej można go odwiedzić jedynie pod opieką przewodnika, więc albo wynajmiecie go przez agencję, albo bezpośrednio w samym bunkrze. Kosztowo wyjdzie Wam podobnie, przy czym im większą ekipę zbierzecie, tym mniej zapłacicie od osoby korzystając z oferty Visit Konjic.
  • zwiedzanie odbywa się w poniedziałki, środy i piątki w godzinach: 10:00, 12:00 oraz 14:00, w soboty i niedzielę w godzinach 10:00 i 12:00. W pozostałe dni wycieczki organizowane są dla grup liczących 20 osób i więcej (w tym przypadku należy rezerwować z dwudniowym wyprzedzeniem).
  • aby zarezerwować wycieczkę należy skontaktować się mailowo z agencją (info@visitkonjic.com).
  • koszt zwiedzania bunkra wynosi 8 € od osoby.

Visit Konjic

Kilka słów o Visit Konjic

W całej Bośni i Hercegowinie działa coraz więcej agencji turystycznych, które oferują albo wycieczki po całym kraju, albo koncentrują się na wybranym jego fragmencie. Z Visit Konjic będziecie mogli poznać zarówno samo miasto, jak i jego najbliższe okolice. W ofercie tej agencji znajdziecie wyprawy górskie rowerowe i piesze, raftingi, wycieczki do Lukomiru, jeziora Boračko czy kanoning w rzece Rakitnice. Generalnie Konjic i okolice oferują bardzo dużo tym, którzy chcą spędzać czas aktywnie. W biurze agencji otrzymacie bezpłatne mapy ze szlakami pieszymi i rowerowymi, a także wszelkie informacje potrzebne do tego, by zwiedzać ten region Bośni i Hercegowiny. Visit Konjic to również prawdziwi pasjonaci, którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą, ale także chętnie pogadają z Wami na tematy niekoniecznie związane z turystyką. Wszystkie osoby pracujące w agencji mówią po angielsku, więc nie ma najmniejszych kłopotów z porozumieniem się. Na pewno warto skorzystać z ich oferty, jeśli chcecie mieć do dyspozycji świetnych przewodników, dzięki którym dużo się dowiecie i spędzicie miło i aktywnie czas.

Biuro Visit Konjic znajduje się blisko Kamiennego Mostu

Adres: Donje Polje bb, poslovni prostor 2
88400 Konjic

Visit Konjic

 

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Post Zwiedzając Bunkier Tito z Visit Konjic pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/bunkier-tito-visit-konjic/feed/ 0 8690