Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /wp-content/plugins/jetpack/_inc/lib/class.media-summary.php on line 77

Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /wp-content/plugins/jetpack/_inc/lib/class.media-summary.php on line 87

Warning: Creating default object from empty value in /wp-content/themes/journey/framework/options/core/inc/class.redux_filesystem.php on line 29

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /wp-includes/pomo/plural-forms.php:210) in /wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Blidinje – Bałkany według Rudej http://balkany.ateamit.pl Subiektywne spojrzenie rudej i Marka na Bałkany, podróże i nie tylko! Thu, 07 Jun 2018 07:00:36 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.6 http://balkany.ateamit.pl/wp-content/uploads/2014/12/DSC09337-5497cfcbv1_site_icon-32x32.png Blidinje – Bałkany według Rudej http://balkany.ateamit.pl 32 32 80539066 Poczuć się na Bałkanach jak na Alasce? Tak! Park Przyrody Blidinje http://balkany.ateamit.pl/park-przyrody-blidinje/ http://balkany.ateamit.pl/park-przyrody-blidinje/#respond Sun, 11 Feb 2018 17:25:14 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=11582 Jednym z naszych większych zaskoczeń w trakcie kolejnego, zimowego pobytu w Bośni i Hercegowinie 2017/18 był Park Przyrody Blidinje. Przekonajcie się dlaczego!

Post Poczuć się na Bałkanach jak na Alasce? Tak! Park Przyrody Blidinje pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Park Przyrody Blidinje już od dawna zajmował wysoką pozycję na naszej liście miejsc do zobaczenia w Bośni i Hercegowinie. Czas mijał a my z jakiegoś powodu nie mogliśmy tam dotrzeć. Aż w końcu udało się! Pod koniec 2017 roku odwiedziliśmy Park Przyrody Blidinje. I od raz się w nim zakochaliśmy!

Znad Ramsko Jezero do Parku Przyrody Blidinje

Po naszym niepowodzeniu w zrealizowaniu trasy znad Ramsko Jezero do Parku Przyrody Blidinje przez góry, postanowiliśmy dotrzeć tam nieco okrężną trasą. Nasza determinacja w odwiedzeniu tego miejsca była na tyle duża, że nie zrażało nas prawie 60 km, jakie musieliśmy pokonać, jadąc przez Jablanicę. Trzeba dodać, że w większości ta trasa jest dość nudna, a najciekawszy odcinek zaczyna się za wspomnianą Jablanicą. Początkowo szosa wiedzie wzdłuż doliny i powoli wspina się coraz wyżej. Po drodze mija się ciekawe formacje skalne, choć przez sporą część czas jedzie się po zalesionym terenie.

Blidinje

Im wyżej, tym coraz częściej pojawiają się drogowskazy kierująca na szlaki poprowadzone w paśmie Čvrsnicy. Początkowo nawet planowaliśmy tego dnia trekking, ale duże ilości świeżego śniegu skutecznie nas od tego odwiodły. Udaliśmy się więc dalej. Szosa wspina się na przełęcz, za którą zjeżdża się na sporych rozmiarów płaskowyż otoczony górami. Dotarliśmy do Parku Przyrody Blidinje. Dotarliśmy…na Alaksę!

USA? Kanada? Nie! Bośnia i Hercegowina

Kiedy zjeżdżaliśmy z przełęczy chmury dopiero zaczynały się podnosić znad płaskowyżu. Jednak to, co już wtedy zobaczyliśmy wprawiło nas w spore osłupienie. Bowiem jedyne, co widzieliśmy, to wszechogarniająca biel. Białe było wszystko: droga, łąki, góry, niebo. Istne, rozlane na krajobrazie zamrożone mleko. Do tego silny wiatr, który przewiewał śnieg po drodze, tworząc małe zadymki. Czuliśmy się, jakbyśmy się znaleźli na Alasce. A jeśli nie na Alasce, to w Kanadzie, na trasie Coquihalla znanej nam z programu Autostrada przez piekło, jaki oglądaliśmy dość często na National Geographic. No dobrze, po Parku Przyrody Blidinje nie sunęły ogromne tiry, ale mała ciężarówka wioząca toi-toie się tam znalazła. Więc porównanie nie jest na wyrost. Prawda jest jednak taka, że nasz zachwyt nad tym miejscem stał się naprawdę ogromny, gdy w końcu chmury sobie poszły, dzięki czemu wyszło słońca oraz pojawiło się niebieskie niebo. Wtedy oboje zaniemówiliśmy. Bo piękno i bezkres tutejszego krajobrazu powalił nas na łopatki. Widzieliśmy już wiele niesamowitych miejsc na Bałkanach, ale zimowy Park Przyrody Blidinje sprawił, że oboje z miejsca się w nim zakochaliśmy. I jeszcze będąc tam zastanawialiśmy się, co zrobić, by jak najszybciej tam wrócić.

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Góra z Krzyżem, czyli najkrótszy trekking wyjazdu

Jadąc w stronę zamarzniętego o tej porze roku jeziora Blidinje (Blidinje jezero), naszą uwagę przykuło górujące nad płaskowyżem, położone tuż obok szosy, wzgórze z krzyżem. Postanowiliśmy się na nie wdrapać, aby spojrzeć na okolicę z jego perspektywy. Kiankę zaparkowaliśmy na drodze, albo czymś, co było mniej lub bardziej odśnieżone przez jeżdżące po okolicy pługi. Wiejący wiatr sprawiał, że temperatura odczuwalna była znacznie niższa niż w rzeczywistości. Śmialiśmy się, że pakujemy się i ubieramy jak na wyprawę polarną, a tak naprawdę szliśmy do celu położonego kilkaset metrów od drogi. Szybko miało się jednak okazać, że założenie większej ilości ciuchów wcale nie było złym pomysłem, bo na górze wiało jeszcze mocniej. Samo podejście nie było zbyt wymagające ani długie, jednak z powodu wiatru tempo mieliśmy dość powolne. Spod krzyża rozciągała się przyjemna panorama okolicy i zamarzniętego jeziora Blidinje. Nam, oprócz gór, najbardziej podoba się biała droga, po której niczym mrówki sunęły auta. Do auta schodzimy nieco bardziej okrężną drogą, zapadając się momentami po pas w śniegu.

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Przejażdżka po okolicy i wizyta Blidinje Ski Resort

Po powrocie do Kianki ruszamy jeszcze kawałek w zachodnią stronę, by dotrzeć do jeszcze jednego punktu widokowego z krzyżem. Tym razem jednak niewielkie wzniesienie znajduje się tuż obok szosy, więc nie musimy się na niego wspinać. Również stamtąd roztaczają się piękne widoki na płaskowyż oraz otaczające go góry. Gdyby nie huraganowy wiatr pewnie i tam posiedzielibyśmy dłużej, ale niestety z racji niskiej temperatury było to niemożliwe.

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Park Przyrody Blidinje

Wsiadamy więc do auta i jedziemy z powrotem w stronę jeziora Blidinje, by odwiedzić położony kawałem za nim Blidinje Ski Resort. Pod koniec grudnia ośrodek dopiero szykował się na przyjęcie pierwszych narciarzy i snowboardzistów, gdyż wcześniej praktycznie w ogóle nie mieli tam śniegu. Stąd też Marek nie miał możliwości szusowania po tamtejszych trasach. Za to mogliśmy się zagrzać i posilić w znajdującej się u podnóża stoku narciarskiego restauracji Staza. Miejsce to oferuje smaczne jedzenie i przyjemną atmosferę, jednak ceny są dość wysokie, chyba głównie nastawione na licznie odwiedzających ten ośrodek Chorwatów. Zresztą samo Blidinje Ski Resort szykowało się w tych dniach do hucznego, dużego sylwestra. Stawiany był spory namiot, a wcześniej widziana przez nas ciężarówko z toi-toiami właśnie była rozładowywana. Mimo tego, że Blidinje jest trochę na końcu świata, to turystów było tu naprawdę dużo i zapewne na samego Sylwestra dojechało ich jeszcze więcej. My po zapadnięciu zmroku żegnamy się z tym niesamowitym miejscem i wracamy na nasz nocleg do Ramskiej Kućy.

Blidinje Ski Resort

Blidinje Ski Resort

Ramsko Jezero i Park Przyrody Blidinje na filmowo

Osoby spragnione zimowych widoków i jeszcze lepszego poznania Ramsko Jezero oraz Blidinje zapraszamy na krótki seans filmowy.

Post Poczuć się na Bałkanach jak na Alasce? Tak! Park Przyrody Blidinje pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/park-przyrody-blidinje/feed/ 0 11582
Największe zaskoczenia naszego pobytu w Bośni i Hercegowinie przełomu 2017 i 2018 roku http://balkany.ateamit.pl/zaskoczenia-bosni-hercegowinie/ http://balkany.ateamit.pl/zaskoczenia-bosni-hercegowinie/#respond Sun, 14 Jan 2018 16:50:18 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=11336 Czy Bośnia i Hercegowina może nas jeszcze czymś zaskoczyć? Oczywiście, że tak. Oto lista naszych najnowszych zaskoczeń.

Post Największe zaskoczenia naszego pobytu w Bośni i Hercegowinie przełomu 2017 i 2018 roku pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Kolejny raz postanowiliśmy wybrać się do Bośni i Hercegowiny na przełomie roku. Kraj ten wyjątkowo lubimy w zimowej odsłonie i choć znów za główny cel obraliśmy sobie Sarajewo, to przez prawie dwa tygodnie pobytu wciąż odkrywaliśmy nowe miejsca. Zapytacie się: Ale jakim cudem? Przecież ciągle tam jeździcie. Sami jesteśmy zdziwieni, ale jednak w Bośni i Hercegowinie wciąż mamy wiele miejsc do odkrycia. A oto lista tych, które najmocniej zaskoczyły nas na przełomie 2017 i 2018 roku.

Prawie jak Alaska, czyli wizyta w Parku Przyrody Blidinje

Blidinje chcieliśmy odwiedzić już jakiś czas temu, ale ciągle nie było ku temu okazji. Aż w końcu nadarzyła się 29 grudnia, tuż po sporym opadzie śniegu jaki nawiedził nieco wyżej położone tereny górskie w Bośni i Hercegowinie. Wyobraźcie sobie, że jedziecie licznymi serpentynami, by po chwili wyjechać na sporych rozmiarów płaskowyż, cały pokryty śniegiem, łącznie z drogą. Hula wiatr, a zza warstwy chmur zaczyna powoli wychylać się słońce. Po 10 min cały krajobraz spowity jest w ciepłym blasku, a niebieskie niebo nadaje całemu krajobrazowi cudownej aury. Kiedy jechaliśmy przez ten teren, czuliśmy się jak bohaterowie Autostrady przez piekło, z tą różnicą, że my byliśmy zachwyceni, bo nie zagrażały nam żadne większe niebezpieczeństwa. Niestety mogliśmy tam spędzić tylko pół dnia, ale już teraz wiemy, że Park Przyrody Blidinje będziemy odwiedzać jeszcze nie raz, zarówno zimą, jak i latem.

Blidinje w Bośni i Hercegowinie

Ilość szlaków górskich wokół Sarajewa

Oczywiście już wcześniej wiedzieliśmy, że wokół Sarajewa jest sporo tras górskich. Ale ostatnio odkryliśmy ich mnogość wokół Parku Prirody Skakavac. Pierwszego dnia nowego roku wybraliśmy się na widokowy szczyt Crepoljsko, a następnie w gościnne progi schroniska Bukovik. Mimo nie najlepszej pogody, po tutejszych szlakach wędrowało sporo turystów. Dodatkowo wszędzie znaleźć tu można liczne mniejsze lub większe schroniska. No i co najważniejsze – przejazd z centrum Sarajewa w okolice Crepoljsko zajmuje jakieś 15-20 min. Podobnie rzecz się ma z innymi, górskimi miejscami wokół stolicy Bośni i Hercegowiny. Biorąc pod uwagę, że mieszkamy na płaskim jak stół Mazowszu, to zazdrościmy Sarajewu tych wszystkich, wycieczkowych możliwości, jakie dają jego okolice.

War Childhood Museum

To jedno z nowszych muzeów w Sarajewie, które powstało w 2017 roku. Jeśli byliście w Muzeum Nieudanych Związków w Zagrzebiu, to nie jest Wam obca idea wystawy, na które składają się przedmioty, które zostały przekazane przez darczyńców, którzy również postanowili podzielić się historiami związanymi z tymi rzeczami. War Childhood Museum skupia się na historiach osób, które w trakcie wojny na terenie Bośni i Hercegowiny były dziećmi lub nastolatkami Całość tworzy przejmujący obraz dorastania w kraju, na który ciągle spadały pociski. Docelowo War Childhood Museum ma koncentrować się na dzieciństwie w trakcie wojny nie tylko w kontekście Bałkanów. Już w tym roku ma powstać wystawa na temat dzieciństwa w Syrii.

War Childhood Museum

Ski Centar Ravna Planina

A docelowo Jahorina Express. To najnowsza, narciarska inwestycja w Bośni i Hercegowinie, a dokładniej w Gornje Pale, gdzie powstała pierwsza w tym kraju kolej gondolowa. Krótka, bo krótka, ale jest i docelowo ma stać się częścią dużego projektu. Projektu, który okolice Pale ma bezpośrednio połączyć z Jahoriną. W efekcie będzie można jeździć w dwóch ośrodkach narciarskich jednocześnie, korzystając z systemu łączących go wyciągów. Co ciekawe Ski Centar Ravna Planina powstała wysiłkiem i nakładem finansowym firmy Majnex – rodzinnego przedsiębiorstwa z Pale, którzy do całego projektu podeszli nie dość, że z zapałem, to jeszcze z dużą liczbą pomysłów. Bo ośrodek ma działać zarówno zimą, jak i latem (w letnich miesiącach ma służyć pieszym i rowerzystom), ma w nim powstać spory hotel (póki co jest tam duża, świetnie urządzona restauracja na dole i mniejsza knajpka przy górnej stacji gondoli) oraz planują masę innych inwestycji. Kiedy Ravna połączy się z Jahoriną? Tego niestety nie wie nikt, bo wszystko zależy od właścicieli tego drugiego ośrodka, którzy coś tam marudzą. Ale Majnex jest tak naprawdę gotowy do stawiania kolejnej gondoli, czeka tylko na zielone światło. Więc tak – Ravna Planina jest ogromnie zaskoczyła zarówno jako inwestycja, jak i wyjątkowo przyjazne i widokowe miejsce.

Twierdza w Gornji Srebrenik

Już na finiszu naszego pobytu w Bośni i Hercegowinie odwiedziliśmy twierdzę znajdującą się w Gornji Srebrenik. Kilkakrotnie trafiliśmy w sieci na niesamowite ujęcia z drona, przedstawiające tę niesamowitą twierdzę. Ale to, co zobaczyliśmy na żywo przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Jej położenie, widoki wokół i fakt, że mieliśmy tam jakieś 17 stopni na plusie sprawiły, że nie mogliśmy przestać się zachwycać.

Srebrenik

A jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądał cały nasz pobyt w Bośni i Hercegowinie, to obejrzyjcie nasze filmowe podsumowanie wyjazdu. Będziemy wdzięczni za każdą łapkę w górze oraz subskrypcje kanału 🙂

Post Największe zaskoczenia naszego pobytu w Bośni i Hercegowinie przełomu 2017 i 2018 roku pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/zaskoczenia-bosni-hercegowinie/feed/ 0 11336
Nasze najwspanialsze, bałkańskie noclegi na dziko http://balkany.ateamit.pl/nasze-najwspanialsze-balkanskie-noclegi-na-dziko/ http://balkany.ateamit.pl/nasze-najwspanialsze-balkanskie-noclegi-na-dziko/#comments Wed, 14 Oct 2015 09:16:26 +0000 http://balkany.ateamit.pl/?p=3958 Zapraszamy Was na zestawienie naszych najwspanialszych noclegów na dziko, które najmocniej zapadły nam w pamięć.

Post Nasze najwspanialsze, bałkańskie noclegi na dziko pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
Nie jest żadną tajemnicą, że nasze wyjazdy staramy się organizować jak najbardziej niskobudżetowo. Oczywiście, jeżdżąc autem w pewien sposób sobie to utrudniamy, bo Kianka musi coś jeść, a benzyna swoje kosztuje. Dlatego też oszczędzamy na innych aspektach naszych podróży, w tym przede wszystkim na noclegach. Wyruszając na Bałkany latem z góry zakładamy, że będziemy nocować głównie na dziko, od czasu do czasu odwiedzając campingi (zdarzają się również bezpłatne pola namiotowe), żeby zażyć na nich normalnej kąpieli i podładować liczne sprzęty elektroniczne. Naszą świecką tradycją stało się to, że za każdym razem gdy poszukujemy miejsca noclegowego na dziko, przy okazji odkrywamy jakieś wspaniałe, widokowe i powalające na kolana miejsce. Poniższe zestawienie prezentuje nasze najciekawsze i najczęściej przez nas wspominane noclegi.

1. Nad Boką Kotorską (Czarnogóra)

Był kwiecień 2012, od ponad tygodnia przemierzaliśmy Bałkany. Ja po dwóch latach powróciłam nad Zatokę Kotorską, która uraczyła nas piękną, słoneczną pogodą. Wieczór postanowiliśmy spędzić w górach, w paśmie Lovocen, skąd rozciąga się piękny widok na Kotor oraz Zatokę Herceg Novi. Idealne wprost miejsce na nocleg znaleźliśmy przy jednym z 27 zakrętów. Choć nie dało się robić namiotu, a w zatoczce, w której zaparkowaliśmy Kiankę było trochę śmieci, to widok na okolicę był wprost powalający.

Boka Kotorska

2. Ksamil i jego półwysep (Albania)

O Ksamilu pisałam kilkakrotnie, jako o miejscowości bardzo często wybieranej przez turystów, w szczególności tych z Polski. Nam udało się spędzić tam naprawdę miły czas, bez towarzystwa tłumów. Jak? Nocowaliśmy na niewielkim półwyspie, porośniętym oliwnym gajem, położonym na zachód od samego Ksamilu. I choć codziennie budził nas donośny koncert cykad i nie było tam dogodnego wejścia do morza (sporo skał), to i tak widoki oraz błoga cisza (no nie zawsze, bo w nocy czas umilały nam polskie i albańskie dyskoteki) oraz spokój były tym, czego w sezonie nie zakosztowalibyśmy w samym Ksamilu.

Ksamil

3. Multi-kulti Radomire (Albania)

Albania zaskakiwała nas nie raz. Sporym i miłym zaskoczeniem był na przykład pobyt w Radomire. Z miejscowości tej startują szlaki na Maja e Korabit (najwyższy szczyt Albanii). Wioska położona z dala od głównej, przelotowej drogi wróżyła ewentualne problemy z komunikowaniem się z miejscowymi. Jednak z racji odbywającego się tam od prawie tygodnia wesela, do Radomire zjechali Albańczycy z różnych stron świata, którzy za pracą wyprowadzili się z ojczyzny. Efekt? Nie dość, że bez problemu mogliśmy się porozumieć, to jeszcze dowiedzieliśmy się, gdzie możemy rozbić namiot. Choć może samo miejsce noclegowe nie było super widokowe, to bardzo mile je wspominamy. No i ten szmer potoków, który tuliła nas do snu oraz droga mleczna tuż nad naszymi głowami. Bajka!

Radomire

4. Półwysep Rodonit (Albania)

Teoretycznie wjazd na sam kraniec półwyspu, gdzie znajduje się miejsce na rozbicie namiotu, źródełko z wodą, cerkiewka, plaża oraz rozliczne bunkry jest płatne. Ale jeśli w sezonie przyjedziemy wczesnym rankiem lub po południu, to nie będziemy musieli uiszczać opłaty, a poza sezonem problem ten w ogóle znika. Nocleg w tym miejscu pod wieloma względami jest świetny – dostęp do słodkiej wody, dostęp do kąpieliska oraz możliwość pospacerowania po okolicy, np. do zrekonstruowanych ruin zamku. Tak bardzo polubiliśmy Rodonit, że 1 stycznia 2015 założyliśmy tam geocachingową skrytkę. W 2016 roku za wjazd na teren półwyspu zapłaciliśmy całe 100 leków (3 zł). Dodatkowo okazało się, że na miejscu zrobiono toalety (darmowe), sama plaża jest sprzątana i znajdują się na niej leżaki oraz parasole do wynajęcia.

Rodonit

5. Z widokiem na Meteory (Grecja)

W 2012 roku na chwilę „wyskoczyliśmy” z Albanii do Grecji, by odwiedzić Meteory. Niestety ceny panujące w tym kraju z lekka nas poraziły. W efekcie nawet gdybyśmy chcieli, to i tak nie zdecydowalibyśmy się na nocleg w hotelu/hostelu/pensjonacie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dziki, samochodowy nocleg znaleźliśmy nieopodal Kalampaki, nad rzeką Potamos. Widok na skały, które skrywają monastyry zapadł nam na długo w pamięć.

Meteory

6. Pomiędzy Sarandą a Ksamilem (Albania)

W 2012 roku odwiedziliśmy Bałkany poza sezonem (kwiecień i fragment maja). Dawało nam to dużo większą swobodę w trakcie poszukiwań dzikich miejscówek noclegowych. Tak też było w przypadku noclegu, jaki znaleźliśmy pomiędzy Sarandą a Ksamilem, obok niewielkiej, skalistej i pełnej jeżowców zatoczki. Mieliśmy stamtąd piękny widok na Sarandę, nad którą w nocy rozbłyskiwały sztuczne ognie.

Albania

7. Kruja z lotu ptaka (Albania)

Nad Krują znajduje się wzgórze Sarisalltikut, z którego rozciąga się podobno widok na prawie pół Albanii. Rzeczywiście widać stamtąd Tiranę, okolice Shkodry czy okoliczne, rozliczne wyższe i niższe góry. Samą Kruję można podziwiać niemalże jak z lotu ptaka. Na wzgórzu Sarisalltikut mieliśmy okazję nocować w 2012. Kianka, parking, rozłożone na płasko siedzenia i hotel nam nie był potrzebny.

Kruja

8. Z Dubrovnikiem u stóp (Chorwacja)

Był to nocleg typu: nie próbujcie tego sami, w szczególności w sezonie. Generalnie w Chorwacji jest prawny zakaz nocowania na dziko, jednak w 2012 byliśmy tam w kwietniu, więc na szczęście dla nas nie było nikogo, kto mógłby się nas przyczepić. Nocleg z widokiem na Dubrovnik znaleźliśmy obok wzgórza Srd, na sporym wypłaszczeniu, które jak mniemamy było czymś w rodzaju parkingu. Choć całą noc niemiłosiernie wiało, Kianką telepało na wszystkie strony i pogoda była raczej niezbyt dla nas łaskawa, to nocny widok na rozświetlony Dubrovnik wart był wszystkiego.

Dubrovnik

9. Wśród Melnickich i Rożeńskich piramid (Bułgaria)

Polana poniżej Rożeńskiego Monastyru jest znana przez podróżników i górołazów, którzy kręcą się w tym rejonie Bułgarii. Na niewielkim stoku, obok opuszczonego kościoła, przy którym znajduje się źródełko z wodą, jest wyjątkowo dogodnym miejscem noclegowym. Miałam okazję być tam dwukrotnie i za każdym razem było tam po prostu świetnie.

Rożen

10. Przy Trasie Transfogaraskiej (Rumunia)

Niewątpliwie Rumunia jest idealnym krajem do nocowania na dziko. Sami Rumunii uwielbiają obozować w różnych bardziej lub mniej widokowych miejscach. Jednym z nich jest Trasa Transfogaraska, wzdłuż której rozbitych jest wiele namiotów. Nie ma się co dziwić – miejsca na obozowiska są wprost idealne – niewielkie, trawiaste niecki przy potokach lub po prostu spore polany. My nocowaliśmy nad potoczkiem, po południowej stronie trasy. Jeden z lepszych i bardziej komfortowych noclegów na dziko.

Trasa Transfogaraska

11. Przy Transaplinie (Rumunia)

Druga co do popularności trasa samochodowa w Rumunii. O ile w wyższych partiach drogi nocować nie można, o tyle niżej znaleźć można wiele miejscówek noclegowych. Największą popularnością cieszy się dolina potoku Lotru, wzdłuż której latem obozowało naprawdę sporo osób, głównie jednak z Rumunii. Nawet po ciemku zdołaliśmy znaleźć dogodne miejsce noclegowe.

Transalpina

12. Z widokiem na Herceg Novi (Czarnogóra)

Był to nasz pierwszy nocleg w 2012 roku w Czarnogórze. Mieliśmy trochę przygód w trakcie jego poszukiwań, np. wjechaliśmy na drogę, która zamieniła się w rwący potok. Miejsce noclegowe znaleźliśmy przy drodze, z której rozciągał się przepiękny widok na Herceg Novi i przylegającą do niego zatokę. Choć nocowaliśmy w aucie, to do tej pory wspominam z lekkim rozrzewnieniem zachód słońca, jaki mogliśmy stamtąd podziwiać.

Herceg Novi

13. Obok gorących źródeł i ujścia kanionu Lengarica (Albania)

Pierwszy raz w tej okolicy byliśmy w 2014 roku, jednak wtedy nie zdecydowaliśmy się na nocleg w tym miejscu, choć obozowało tam wtedy kilka ekip z terenówkami. Gdy wróciliśmy tam w 2016 roku okazało się, że nie ma nikogo, kto by chciał tam spać pod namiotami. Przez chwilę nawet zastanawialiśmy się, czy może pojawił się jakiś zakaz w tym temacie. Jednak dość szybko nasze wątpliwości rozwiał Eni – lokalny przewodnik. Nasze obozowisko rozstawiliśmy w pewnym oddaleniu od kamiennego mostu, w miejscu gdzie rośnie trochę krzewów. Rano zostaliśmy jedynie poproszeni przez parkingowego o uiszczenie opłaty za postój, która wynosiła całe 4,50 zł.

Lengerica

14. Powyżej Kratova (Macedonia)

Kratovo jest jednym z rzadziej odwiedzanych i mało docenianych miejsc w Macedonii. Jednak to urokliwe miasto, położone w kraterze wygasłego wulkanu, potrafi rozkochać w sobie od pierwszego wejrzenia. My jednak nie zdecydowaliśmy się na nocleg w samym Kratovie, a udaliśmy się powyżej niego, by rozbić obozowisko pośród malowniczych, trawiastych wzgórz, tuż obok szosy wiodącej do Gorno Kratovo.

Kratovo

15. W parku w Star Dojran nad Jeziorem Dojran (Macedonia)

Ten nocleg może nie do końca zasługuje na miano najwspanialszego, ale na miano najdziwniejszego na pewno. Mieliśmy bowiem spore problemu ze znalezieniem campingu lub jakiegokolwiek sensownego miejsca na rozbicie się w okolicach Star Dojran. Jednak okazało się, że sporo osób obozuje w niewielkim parku na końcu promenady wiodącej wzdłuż brzegu jeziora. Niewiele myśląc zdecydowaliśmy się pójść w ich ślady. Nie był to nocleg idealny, gdyż w nocy obok nas usadowiła się dość głośna, imprezująca ekipa, ale przynajmniej była to opcja w 100% darmowa.

Star Dojran

16. Przy Krupie na Vrbasu (Bośnia i Hercegowina)

O tym, że przy potoku można przenocować, dowiedzieliśmy się od właściciela knajpki znajdującej się powyżej parkingu obok Krupy na Vrbasu. Po drugiej rzeki znajduje się całkiem przyjemna, niewielka polana. Miejsce wydawałoby się idealne. My mieliśmy małego pecha, bo tego dnia, w jednym z domów, imprezowa ekipa postanowiła rozkręcić imprezę, która trwała przez całą noc. Pod tym kątem na pewno ten nocleg do idealnych nie należał, ale jeśli nie przyjedziecie tam w sobotę, to macie szansę, że do snu będzie Was kołysać szum wodospadów, a nie dyskotekowe bity.

Krupa na Vrbasu

17. Nocleg przy szosie P14 (Czarnogóra)

Szosa P14 wiedzie m.in. przez Park Narodowy Durmitor, gdzie niestety jest całkowity zakaz obozowania na dziko poza wyznaczonymi miejscami. My, jadąc od strony miejscowości Trsa postanowiliśmy rozbić obozowisko na jednej z rozległych polan, wśród niesamowicie ukształtowanego terenu. O jego różnorodności dowiedzieliśmy się rano, bo namiot stawialiśmy w całkowitej ciemności. Miejsce, w którym zdecydowaliśmy się zatrzymać, nie było objęte ochroną parku narodowego.

18. Plaża Velipoji (Albania)

Velipoja to nadmorski kurort położony tuż przy granicy z Czarnogórą. Kawałek na południe od miasta dalej ciągnie się piaszczysta plaża. Im bliżej wydmy oddzielającej tę okolicę od miasta Shengjin, tym robi się nieco mniej tłoczno i bardziej dziko. Tam postanowiliśmy przenocować w sierpniu 2016 roku. Wspaniały zachód słońca, praktycznie brak innych ludzi i… świnie sprzątające plaże. Czy można chcieć więcej?? 😉

Velipoja plaża

19. W porcie promowym w Komani (Albania)

Ten nocleg nie do końca był dzikim noclegiem, bo namiot robiliśmy na… deskach hotelowego tarasu, znajdującego się w przystani promowej w Komani. Nocleg ten mieliśmy w pełni darmowy, trochę wietrzny, ale bez wątpienia widokowy i najdziwniejszy ze wszystkich, jakie kiedykolwiek mieliśmy.

20. W Górach Sinjajevina (Czarnogóra)

W górach Sinjajevina byłam trzykrotnie – dwa razy podczas wyprawy z Tomaszem w 2010 r. oraz raz z Markiem w trakcie sierpniowej wizyty na Bałkanach w 2017 r. Wtedy też udało nam się dotrzeć na rowerach do kościółka w Rużicy, natomiast nocleg zorganizowaliśmy sobie przy innym kościele, do którego mogliśmy bez większych przeszkód dojechać Kianką. Widoki tak czy inaczej były zniewalające. Nie wiem tylko dlaczego, ale nie zrobiliśmy żadnej foty, na której byłby rozbity namiot.

21. U podnóża Gór Prenj, między Jeziorem Boracko a Mostarem (Bośnia i Hercegowina)

Cudowne tereny na dziki nocleg znajdziecie przy szutrowej drodze nr R435a, która przebiega u podnóża gór Prenj, łączącej okolice Jeziora Boracko z okolicami Mostaru. Świetne tereny są także przy szosie z Nevesinje. Rozległe łąki usiane kamieniami, niewielkie wzniesienia i fenomenalne widoki. Czego chcieć więcej??

22. Nad Jeziorem Blidinje (Bośnia i Hercegowina)

Po raz pierwszy w Blidinje byliśmy w grudniu 2017 i już wtedy wiedzieliśmy, że musimy tam wrócić. Okazja nadarzyła się w trakcie majówki 2018. Wpadliśmy tam tylko na chwilę, głównie na nocleg. Miejsce na biwak znaleźliśmy przy południowym brzegu jeziora. Można tam dojechać bitą, szutrową drogą, która wiedzie do stojących nieopodal chałup (w kwietniu nikogo tam nie było). W nocy mieliśmy żabi koncert oraz dość niskie temperatury, za to poranne widoki zrekompensowały te drobne niedogodności.

Blidinje

Blidinje

23. Przy schronie Glavaš (Chorwacja)

Podczas majówki 2018 planowaliśmy zdobyć najwyższy szczyt Chorwacji, czyli Dinarę. Oczywiście udało nam się na niego wdrapać, natomiast naszą bazą wypadową na trekking był schron Glavaš. A raczej nie sam schron, a jego okolice. I musimy przyznać, że to wymarzone miejsce na nocleg. Jest stół i łatwy, studnia, z której można nabrać wody do mycia, sporo równego, trawiastego placu do zaparkowania auta czy postawienia namiotu. Szlak na Dinarę wychodzi bezpośrednio ze schronu, więc z samego rana wystarczy tylko wstać, ogarnąć się i wyruszyć w góry.

Glavaš

Glavaš

24.  Przy twierdzy Goražda (Czarnogóra)

Nocleg powyżej Kotoru już jest na tej liście, ale obozowanie przy twierdzy Goražda będzie dużo bardziej dogodne, niż przy szosie P1. Do fortu dojechać można asfaltową, wąską szosą. My zaparkowaliśmy Logana z namiotem w pewnym oddaleniu od budowli, jednak naszym zdaniem (po porannym spacerze), najlepiej obozować w bliskim sąsiedztwie głównego wejścia do niej. Jest tam więcej równego placu, a i widoki są rozleglejsze. Choć na panoramę rozciągającą się po przebudzeniu w namiocie dachowym też nie mogliśmy narzekać. Zresztą, przekonajcie się sami, jak jest tam pięknie.

Goražda Kotor

Goražda Kotor

25. Bukumirsko Jezero (Czarnogóra)

Bukumirsko Jezero zachwyciło nas zanim do niego dotarliśmy. A wszystko za sprawą niesamowicie widokowej szosy, jaka do niego wiedzie, a która odbija z innej widokowej drogi (nr 4 wokół regionu Korita). Samo jezioro nie należy do największych, ale za to ma malownicze położenie. Na początku maja na otaczających go szczytach leżało sporo śniegu. Nad brzegiem jeziora znaleźć można stół i dwie ławy, są też tablice informacyjne. To także dobra baza wypadowa na trekking po Kučkiej planinie. Od głównej, asfaltowej szosy nad jezioro odchodzi szutrowa droga, którą bez problemu pokonają auta osobowe.

Bukumirsko Jezero

Bukumirsko Jezero

Bałkańskie noclegi na dziko – garść uwag

Wymienione powyżej bałkańskie noclegi na dziko tylko w niewielkim procencie nadają się do nocowania w sezonie, choć w przypadku Albanii okazuje się, że znacząca większość z nich nawet w lipcu i w sierpniu nie jest w ogóle okupowana przez innych obozowiczów. Planując niskobudżetowy wypad na Bałkany możecie rozważyć nocowanie na dziko, jako sposób na zaoszczędzenie pieniędzy. Pamiętajcie jednak, by kierować się zdrowym rozsądkiem i obozować w takich miejscach, w których na pewno nie będziecie nikomu przeszkadzać, ewentualnie zapytacie się kogoś o zgodę. Zazwyczaj z jej uzyskaniem nie ma najmniejszego problemu.

Wszystkie noclegi znajdziecie na poniższej mapie.

Zapisz

Post Nasze najwspanialsze, bałkańskie noclegi na dziko pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

]]>
http://balkany.ateamit.pl/nasze-najwspanialsze-balkanskie-noclegi-na-dziko/feed/ 35 3958